Malutki Ksawery zmarł po wyjściu ze szpitala. Rodzice już nie utulą swojego aniołka

i

Autor: Mariusz Mucha / Super Express Malutki Ksawery zmarł po wyjściu ze szpitala. Rodzice już nie utulą swojego aniołka

Malutki Ksawery zmarł po wyjściu ze szpitala. Rodzice już nie utulą swojego aniołka

Ta historia rozrywa serce na strzępy. Malutki Ksawery zmarł tuż po wyjściu ze szpitala. 1,5-roczny chłopiec trafił na SOR, ale po kilku godzinach został wypisany. Wrócił do domu i… odszedł na zawsze. Reanimacja nic nie dała. Zrozpaczeni rodzice chcą wiedzieć tylko jedno: „dlaczego 18-miesięczny Ksawery zmarł po wizycie w szpitalu?!”. Już więcej nie utulą swojego aniołka...

Na ostatnim filmiku nakręconym przez Mateusza Mularczyka (33 l.) jego synek Ksawery (+18 mies.) z uśmiechem na buzi „ubija” zabawkowe mięsko na kotlety naśladując w kuchni tatę. Kilkanaście godzin później malec już nie żył. Chłopiec umarł niedługo po tym, jak został wypisany ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie trafił z problemami gastrycznymi. Lekarzom umknęło, że miał ciało obce w przewodzie pokarmowym? To miało doprowadzić do niedrożności jelit..

Kilka godzin po wyjściu ze szpitala mały Ksawery już nie żył. Zmarł we własnym domu, na oczach przerażonych rodziców. Już nigdy nie utulą swojego małego aniołka do snu, nie będą mogli wziąć go w ramiona, otoczyć ciepłem, sprawić, by czuł się bezpiecznie. 1,5-roczny chłopiec odszedł na zawsze...

Poniżej galeria poświęcona tej porażająco smutnej tragedii

Ta historia łamie serce i rozdziera je na strzępy. Monika Nowacka (35 l.), mama chłopca, zauważyła w poniedziałkowe popołudnie, 25 października, że jej synek źle się czuję. – Matki to czują. Coś go bierze, pomyślałam – wspomina. Ksawery bowiem, „żywe srebro”, jak mówi się na radosne, rezolutne dzieci, był ospały i nie chciał jeść. Nie cieszyły go nawet zabawki, których wielka ilość czekała na niego w dużym pokoju, jedyne pocieszenie znajdując w ramionach rodziców. Wymiotował. Co gorsza, od kilku dni, kiedy zrobił kupkę, okazywało się, że jest czarna. – Połączyliśmy to z jego stanem i pojechaliśmy wieczorem do lekarki opieki nocnej, który potwierdziła nasze obawy i ze względu na podejrzenie stanu zapalnego i obecności krwi w jelitach skierowała na SOR – mówi pan Mateusz.

Sedno Sprawy - Wojciech Andrusiewicz

Potem było już tylko gorzej. Na SOR, gdzie dotarli po 20, było kilkadziesiąt osób. – Takich maluszków jednak było niewiele. Mimo to czekaliśmy w kolejce – wspominają. Dla cierpiącego chłopca czekanie było prawdziwą gehenną. Pediatra, badania krwi, USG, chirurg… Ksawery słabł z minuty na minutę, wymiotował, nie miał już siły nawet płakać.

Kiedy pielęgniarka zakładała mu wenflon, nie mogła wkłuć się w żyłę i szukała jej, ruszając igłą w rączce naszego synka. On już nawet nie płakał, nie reagował na ból – wspominają rodzice. Mimo to… o 2.59 został wypisany z SOR! Tak naprawdę bez diagnozy. „Inny i nieokreślony ból brzucha” – napisano w rozpoznaniu w wypisie, proponując dietę lekkostrawną i probiotyki, kontrolę za 3-4 dni i zgłoszenie się ponownie do SOR w razie niepokojących objawów.Co jeszcze miałoby się stać – pyta się ojciec chłopca.

Kiedy nad ranem wrócili do domu, byli dobrej myśli. Wierzyli, że lekarze mają rację, że to zwykłe zatrucie, jelitówka. Ksawery umarł na ich oczach. Rano, po 7.00. Siedział na kanapie, łapał powietrze w małe usteczka. Dusił się. – Ręce opadły mu na boki, umarł w tej pozycji – wspomina ze łzami w oczach ojciec chłopca. Wszyscy obecni w domu rzucili się, by ratować chłopca. Godzinna reanimacja ratowników pogotowia ratunkowego nic nie dała.

Szpital nie komentuje sprawy, czeka na ustalenia śledczych. Sprawą zajmuje się prokuratura. Sekcja zwłok wykazała niedrożność jelit i obecność obcego ciała w przewodzie pokarmowym.

Sonda
Czy masz zaufanie do lekarzy?