Dyspozytorzy Centrum Powiadamiania Ratunkowego mogą uratować życie, jednak nie każdy dzwoniąc pod numer 112 traktuje rozmowę poważnie. CPR pracuje przez całą dobę, nie raz podejmuje decyzję na wagę życia i śmierci. Zdarzają się również nietypowe prośby albo fałszywe alarmy.
- Zamówienie pizzy, zamówienie taksówki, podanie numeru PIN do karty bankomatowej lub telefonu komórkowego – opowiadają dyspozytorzy.
Nie wszystkie zgłoszenia są od osób dorosłych. Dzwonię niepilnowane dzieci lub osoby, które specjalnie żartują. -Zgłoszenia, które nam blokują linię to zgłoszenia od... dzieci. Mówią zwykłe głupoty lub rzeczy wulgarne – dodają pracownicy CPR.
A w czasie weekendu?
Nie wszyscy wiedzą, do czego służy numer 112, są także osoby bardzo roszczeniowe. - Od podania numeru do agencji towarzyskiej, poprzez oferowanie randek operatorkom, po osoby nietrzeźwe, które chcą się pożalić, bo nie mogą wrócić do domu i żądają patrolu policji lub karetki pogotowia, aby odstawić ich do domu – wspominają dyspozytorzy.
Niektórzy potrzebują pomocy, ale nie wszyscy wiedzą, gdzie jej szukać - Czasem ludzie dzwonią w sprawach osobistych np. ostatnio mężczyzna dzwonił, ponieważ chciał się poddać kuracji antyalkoholowej i nie wiedział gdzie się udać – dodają pracownicy.
Posłuchaj z jakimi przypadkami spotykają się lubelscy dyspozytorzy. Rozmawiał z nimi Adam Tykło, reporter Radia ESKA.