Prawda wyszła na jaw

Łuków. Paulina chciała forsę za milczenie. Właścicielka restauracji przeżyła horror. Zamknęła lokal, ludzie poszli na bruk

2023-10-13 14:01

Doigrała się, sąd wysłał ją za kraty! Paulina S. (36 l.) z Łukowa (woj. lubelskie) łaknęła łatwych pieniędzy, które postanowiła zdobyć w wyjątkowo perfidny sposób. Zażądała od łukowskiej restauratorki pieniądze za milczenie o tym, jakoby w serwowanym przez nią daniu znalazła żywe larwy robaków. Wszystko sobie wymyśliła, a rachunek sfałszowała. - Cieszy mnie to, że sprawiedliwość triumfuje, ma to jednak słodko-gorzki smak, wszyscy przeżyliśmy przez nią koszmar, tego się nie da cofnąć - mówi smutno Iwona Mateńka (48 l.), restauratorka.

Przez 22 lata działalności dwie restauracje pani Iwony wyrobiły sobie w Łukowie jak najlepszą markę. "Wenecja" karmiła swych gości smacznie, różnorodnie i zdrowo. Stąd kiedy w czerwcu ubiegłego roku prywatne konto pani Iwony zaczęło być bombardowane wiadomościami o niesłychanej treści, kobieta nie wierzyła w to co czyta. Pisała Paulina S., która onegdaj gościła w restauracji raz czy dwa.

- Napisała, że w pieczonych skrzydełkach znalazła żywe larwy - wspomina jak zły sen. Od razy wiedziała, że ma do czynienia z działaniem niesłychanie lichym. Nigdy, przenigdy nikt nie skarżył się na czystość w jej lokalach. Poza tym to nie miało sensu, obecność żywych insektów w daniu, które kilkadziesiąt minut spędza w nagrzanym do ponad 200 stopni piecu? Niemożliwe. Podobnego zdania byli pracownicy Sanepidu, których poprosiła o kontrolę. Ale Paulina S. nie odpuszczała. Jęła żądać 1000 zł za milczenie, inaczej całą sytuację opisze w sieci. Dołączyła także rachunek, potwierdzenie zapłaty za feralny posiłek. Był nieudolnie podrobiony. Restauratorka zawiadomiła policję. Paulina S. zaś szalała.

- Opisała nas w wielkiej ilości grup internetowych. Czuliśmy się bezradni i niewinnie szkalowani. Koszmar - pani Iwonie szklą się oczy, kiedy przypomina sobie to, co przeżyła ona i pracujący z nią ludzie. Wielu klientów uwierzyło oszustce, liczba zamówień spadła na łeb, na szyję. Mateńka zmuszona była zamknąć jeden lokal, sześć osób poszło na bruk. - Tego co przeżyliśmy nikt i nic nam nie zrekompensuje. Żaden wyrok - dodaje ze smutkiem.

Ale z wyroku Sądu Rejonowego w Łukowie czuje lekką satysfakcję. To już drugi wyrok, pierwszy skazał Paulinę S. jedynie na prace społeczne. Drugi, prawomocny wysyła ją na 7 miesięcy do więzienia za "oszczerstwa, zniesławienie, oszustwo oraz próby wyłudzenia pieniędzy i sfałszowanie dokumentu". - Dziękujemy osobom, które nas wspierały i nie zwątpiły w nas, a także za otuchę w tej ciężkiej dla nas sytuacji. Kłamstwo zawsze ma krótkie nogi, a prawda ujrzy światło dzienne - mówi pani Iwona. Na szczęście jak za dawnych czasów stoliki w jej restauracji są zajęte. Paulina S. przebywa za kratami, odsiaduje inny wyrok.

Test schabowego w restauracji Nine's Roberta Lewandowskiego | FUTBOLOGIA
Sonda
Stać Cię na rodzinny obiad w restauracji?