Lublin. Jego ptak był wyjątkowo niesforny. Miał poczekać na właściciela, gdy ten skoczył na szybkie zakupy. Kogut jednak poczuł zew natury i postanowił rozejrzeć się po miejskiej okolicy. Na szczęście udało się go odnaleźć. – Proszę o pomoc, zaginął mój kogut! – tak dziwnego zgłoszenia policjanci z Lublina nie słyszeli już dawno. Nie dość, że w środku miasta zaginął kogut, to jeszcze zgłaszający po angielsku błagał o pomoc. Okoliczności zaginięcie też były nietypowe…
Zobacz też: Promieniowanie z Ukrainy w Polsce? Te mierniki pokazują prawdę. Jak sprawdzić poziom promieniowania online?
Właściciel koguta zameldował się na komisariacie w sobotę (26.03) około południa, prosząc o pomoc. Opowiedział wszystko jak na spowiedzi.
– Niedawno przyjechał samochodem na jedną ze stacji paliw w Lublinie. Po zaparkowaniu auta wypuścił koguta na zewnątrz i rozsypał mu pożywienie, by się ten nasycił – relacjonuje kom. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Nie przeszkadzając zwierzęciu w konsumpcji, zostawił je tak swobodnie, udając się do galerii handlowej. Jakież duże było jego zdziwienie, kiedy po powrocie, ptaka już nie było. Warty 1000 złotych kogut zniknął.
Lubelscy funkcjonariusze z „dwójki” sami przyznają, że widzieli już wiele, ale takiego zgłoszenia chyba jeszcze nie było. Ale skoro potrzebna była pomoc, to mundurowi nie zamierzali odmówić!
– Na miejsce zdarzenia, pod wskazaną stację paliw, pojechali policjanci z patrolu. Faktycznie, żadnego koguta tam nie zastali – potwierdza Kamola.
Rozpoczęła się żmudna praca operacyjna, w policyjnym żargonie zwana „rozpytywaniem”. – Mundurowi w rozmowie z pracownikami stacji ustalili, że widzieli opisywanego ptaka spacerującego sobie po terenie stacji. Jak się później okazało, błąkającym się zwierzęciem zainteresował się najprawdopodobniej jeden z pracowników robót drogowych – dodaje policjantka.
To było sobotnie popołudnie, zniknięcie koguta tuż przed niedzielą (równo dobę przed obiadem) mogło zwiastować najgorsze. Lubelscy policjanci byli pełni obaw i wiedzieli, że nie ma na co czekać. – Można się tylko domyślać, co by się z ptakiem stało, gdyby wtedy trafił w niepowołane ręce – przyznaje komisarz Kamola.
Polecany artykuł:
Na szczęście ta historia miała swój szczęśliwy finał. Człowiek, którego o pomoc i opiekę poprosił zagubiony kogut, nie miał niecnych zamiarów.
– Kilka godzin później 43-latek odzyskał koguta. Jego chwilowy opiekun przywiózł go do Lublina i oddał właścicielowi. Na dowód tego, uradowany mężczyzna osobiście stawił się z kogutem na komisariacie – potwierdza kom. Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.