Lublin. Policja szuka sprawców wysadzenia bankomatu, do którego doszło w środę w nocy (15.06) w jednym ze sklepów przy ul. Tatarakowej w Lublinie. Włamywaczom nie udało się dokonać kradzieży pieniędzy, kasetki wypełnione banknotami zostały na miejscu. Kilka kilometrów dalej znaleziono spalony samochód, który – według policji – może mieć związek z tym zdarzeniem. Co wydarzyło się podczas niespokojnej nocy w Lublinie?
Najpierw mieszkańców osiedla Łęgi wyrwał ze snu głośny huk potężnej eksplozji. Wkrótce ciemność nocy rozświetliły błyski „kogutów” z policyjnych radiowozów. Była 3.30 w nocy.
– Okazało się, że włamywacze wysadzili wejście do sklepu oraz obudowę bankomatu, który znajdował się wewnątrz. Sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia. Nie udało im się dokonać kradzieży znajdującej się tam kasetki z pieniędzmi – relacjonuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Kasetki wypełnione banknotami zostały na miejscu zbrodni. Były uszkodzone i nie dało się ich łatwo otworzyć, ale najważniejsze jest to, że przestępcy nie położyli rąk na cudzych pieniądzach. Wiedzieli, że ich wybryk nie przejdzie bez echa, a głośna eksplozja sprawi, że za chwilę w okolicy zaroi się od policji.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że sprawców było co najmniej dwóch. Po wysadzeniu bankomatu najpewniej uciekli samochodem. Później postanowili zatrzeć ślady… – Kilka kilometrów dalej znaleziono spalone auto, które być może ma związek z tym zdarzeniem – przyznaje Gołębiowski.
Trwa badanie okoliczności całego zajścia – zwłaszcza nieudanej kradzieży. Śledczy pracują na miejscu zdarzenia, a policjanci rozpoczęli obławę na złodziei. – Zorganizowaliśmy blokady, zabezpieczyliśmy monitoringi i dalej prowadzimy czynności zmierzające do zatrzymania sprawców – deklaruje rzecznik lubelskich policjantów.