Piękna Zimbawejka wylądowala w szpitalu, miała pogruchotaną miednicę i szereg obrażeń wewnętrznych. Jej przyjaciel czmychnął w mało elegancki sposób.W kamienicy stojącej na tyłach ulicy Narutowicza w Lublinie w dzień trudno kogoś zastać. - Większość mieszkań jest wynajmowana cudzoziemcom, nieraz na kilka dni. Pracują bądź się uczą, albo zwyczajnie nie otwierają - opowiada mieszkaniec sąsiedniego budynku.
Tam też mieszkali Thabiso i Takunda, którzy do Lublina przyjechali uczyć się i pracować. Niezwykle atrakcyjna 20-latka wzbudzała wielkie zainteresowanie u płci przeciwnej, na swoje nieszczęście jednak z wzajemnością. Kiedy Thabiso S. wrócił do domu, zastał ją z innym. Na nic zdały się tłumaczenia, że nic się nie stało, że można to wszystko wytłumaczyć...
- Obywatel Zimbabwe początkowo zaczął uderzać 20-latkę pięściami oraz butelką. Następnie gdy kobieta próbowała uciec - opowiada nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. Jej przyjacielowi udało się zbiec, wtedy urażony Afrykańczyk zamknął drzwi na klucz i jął grozić jej zabójstwem. - W pewnym momencie chwycił za nóż i usiłował zadać cios. Wtedy ratując swoje życie wyskoczyła z okna mieszkania na 2. piętrze. Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe, które udzieliły pomocy 20-latce - dodaje policjant.
Zimbabwejczykowi grozi dożywocie. Trafił do aresztu. W czwartek przed Sądem Okręgowym zaczął się proces mężczyzny. Thabiso S. nie sprawiał wrażenia przejętego. Ani tym co się stało, ani obecnością mediów, hardo patrzył przed siebie z niewzruszoną miną. Proces odbywać się będzie za drzwami zamkniętymi. Podczas śledztwa Afrykanin nie przyznał się winy. Dowodził, że wyskakując z okna Takunda chciała targnąć się na swe życie, bowiem oświadczył jej, że odchodzi. Dwukrotnie jej to uniemożliwiał. Wtedy to oboje przewrócili się na podłogę, a ona zraniła się w głowę butelką.