Poruszająca historia miała początek pod koniec października. Pod wiaduktem przy ulicy Grygowej w Lublinie pracownica pobliskiej firmy usłyszała skomlenie psa. Podeszła bliżej i zobaczyła pyszczek zwierzęcia wystający spod ziemi. Ktoś zakopał psa żywcem! Kobieta razem z kolegami uratowała zwierzaka i przekazała pod opiekę weterynarza. Policja zaczęła szukać sprawcy.
Zobacz też: Koronawirus. Statystyki COVID-19. Ile dziś nowych przypadków? Nowe dane z Lubelskiego
Funkcjonariusze opublikowali apel o pomoc w odnalezieniu właściciela zwierzęcia albo ustaleniu: kto i dlaczego zgotował mu takie piekło! Na komisariat zgłosił się mieszkaniec Lublina, przekonywał, że pies uciekł mu dzień wcześniej, że nie wie, kto skatował zwierzę… Kłamał jak najęty!
– Wszystkie ustalenia dokonane przez operacyjnych jednoznacznie wskazały, że związek z przestępstwem ma właściciel czworonoga – 33-letni mieszkaniec Lublina. Jak ustalili policjanci, mężczyzna trzonkiem łopaty pobił swojego psa, a potem żywcem zakopał w ziemi – informuje kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Potwór został zatrzymany i aresztowany. Najbliższe trzy miesiące spędzi za kratami, gdzie poczeka na proces. – Usłyszał zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu kara nawet do pięciu lat więzienia – dodaje Fijołek.