Sprawa jest niewiarygodna. Kobieta nie dość, że przeżyła upadek to jeszcze nic się jej nie stało. Miała wyłącznie ogólne, powierzchniowe obrażenia. Te powstały głównie podczas bliższego spotkania z krzewami rosnącymi przed blokiem. To one złagodziły upadek.
Drugą niewyjaśnioną sprawą jest mieszkanie. Jak sprawdzili policjanci drzwi były zamknięte, gdy weszli do środka nikogo w nim nie było – czytamy w artykule Dziennika Wschodniego.
Kobieta nie potrafiła wytłumaczyć okoliczności zdarzenia, utrzymywała, że nie wie jak do niego doszło. Dopiero w szpitalu przyznała się, że cierpi na depresję.