Jarmark Jagielloński ruszył przed południem w piątek.
– To festiwal bazujący na kulturze tradycyjnej, z której czerpiemy to, co najpiękniejsze. Naszym celem jest prezentacja i promocja tej kultury poprzez różne formy działalności, zarówno te stricte źródłowe, autentyczne, jak i współczesne – tłumaczą organizatorzy. – Wówczas szlak handlowy przebiegający przez Lublin sprowadzał do miasta kultury świata, podróżników, nomadów, handlarzy. Stąd nazwa projektu – Jarmark Jagielloński.
Wystawcy rozlokowali się na Starym Mieście oraz początkowym (patrząc od Bramy Krakowskiej) odcinku deptaka. Od razu widać, że wystawców jest dużo mniej niż jeszcze rok temu. To efekt obostrzeń sanitarnych, które obowiązują z racji trwającej epidemii koronawirusa. Ale ci, którzy przybyli z całego kraju starają się godnie przyjąć kupujących i oglądających.
– Na razie jest spokojnie, w sobotę i niedzielę spodziewam się tłumów – mówi kobieta sprzedająca chusty i chusteczki wszelakiego rodzaju.
Brakuje jedynie punktów gastronomicznych, które oferowały oryginalne jadło i napitki z całej Polski, a nawet Litwy i Ukrainy. To także efekt reżimu sanitarnego. Tak czy inaczej – warto odwiedzić lubelską Starówkę w ten weekend.
Więcej informacji na stronie Jarmarku Jagiellońskiego: jarmarkjagiellonski.pl.