Ta opowieść wygląda jak odcinek jakiejś przestępczej telenoweli. Bezlitosny napad na byłego partnera w obstawie wątpliwej reputacji znajomych z nożem w ręku. Poszło o niemałą gotówkę, a być może i o dawne zaszłości. – Okraść złodzieja to nie grzech – mawiają niektórzy. Inni od słów przechodzą nawet do czynów.
Rozbój w Lublinie. Sprawcy i ofiara trafią do więzienia?
Magdalena B. (37 l.), Jan K. (36 l.) i Michał F. (42 l.) dopadli Roberta w mieszkaniu kolegi i bez zbędnych wstępów zaczęli go okładać czym popadnie, rabując przy okazji portfel wypchany gotówką.
O Robercie K., ofierze tej napaści, zdania są podzielone, tak jak i on jest złożoną osobowością. – Złota rączka, budowlaniec jakich mało. Jak nie pije. Jak pije – bumelant i złodziej – mówią ci, co go znają. Kilka miesięcy temu, będąc na fali, zatrudnił się w firmie budowlanej pod Lublinem. A kiedy zanurkował w odmęty alkoholu, z pracy jęły ginąć rzeczy. Wprzódy małe, takie jak telefon komórkowy czy stary rower. – Jego łupem padły także elektronarzędzia, pieniądze oraz biżuteria. Łączne straty oszacowano na blisko 30 tysięcy złotych. Część mienia mundurowi odzyskali w lombardach – informuje nadkom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, Robert K. zapadł się pod ziemię. Na jego nieszczęście Magdalena B. wiedziała, gdzie szukać. Nie zamierzała odpuścić, wiedziała, że jej eks – po ostatnich „wyczynach” – może mieć pieniądze. Skrzyknęła kolegów i się zaczęło.
Do rozboju doszło w jednym z mieszkań przy al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie.
– 47-latek spożywał alkohol. W pewnym momencie do mieszkania weszła jego była partnerka. Towarzyszyli jej dwaj znajomi. Kobieta od razu zaczęła domagać się od 47-latka zwrotu pieniędzy, które miał być jej winny – dodaje Gołębiowski. – Gdy mężczyzna odmówił sprawcy stali się agresywni i zaczęli bić pokrzywdzonego. Jeden z nich używając noża, ranił ofiarę rozboju. Na koniec napastnicy zabrali saszetkę, w której miało być ponad 2 tysiące złotych oraz dokumenty – relacjonuje.
Następnego dnia rano do akcji wkroczyli policjanci. Szybko okazało się, że muszą się zainteresować nie tylko sprawcami, ale i ofiarą rozboju. – Pokrzywdzony 47-latek był poszukiwany przez policjantów z komisariatu w Niemcach – przypomina Kamil Gołębiowski.
Poważne problemy ma też bezwzględna Magda i jej koledzy. Usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Ofierze grozi 7,5 roku więzienia, napastnikom zaś – nawet 15 lat więzienia. W przypadku Magdy i Roberta sąd może być wyjątkowo surowy, bo oboje mają już sporo na sumieniu, a za ostatnie „wybryki” odpowiedzą w warunkach recydywy.