Spacerowicz, który w Trzech Króli wybrał się na spacer do lasu rosnącego nieopodal Tyszowiec, już z daleka usłyszał pełne żalu i przerażenia skomlenie. Jął szukać biednych istotek, które najwidoczniej cierpiały i bardzo się bały. Tyle, że czas dłuższy nie mógł namierzyć, skąd dobiegają psie narzekania. Zrozumiał, że psiaczki są pod ziemią i on sam nijak im nie pomoże. Zadzwonił pod 112 informując w czym problem, a dyżurny z Tomaszowa Lubelskiego skierował na miejsce strażaków ochotników OSP Tyszowce.
- Po dojechaniu na miejsce, przy pomocy łopat oraz podręcznego sprzętu przystąpiliśmy do działań - informują druhowie nie dodając jednakże, że to było naprawdę ciężki zajęcie, bowiem ziemia była twarda. Po niecałych 3 godzinach kopania dotarli do uwięzionych. Po rozkopaniu paru korytarzy lisich nor udało uwolnić się 2 małe szczeniaki. Psiaczki są całe i zdrowe.