Zginął człowiek

Libacja na skwerku przerodziła się w dramat. Krystian nie miał szans. Potem jego kolega zrobił coś głupiego

2024-06-28 11:15

Tragedia, do której doszło w Wohyniu pod Radzyniem Podlaskim, nie powinna się nigdy wydarzyć. Krystian T. (+25 l.) powinien dalej cieszyć się życiem, a jego dobry kolega Karol T. (23 l.) także powinien witać każdy dzień z uśmiechem na ustach, a nie odpowiadać sobie po raz setny na to pytanie: co ja narobiłem? Był pijany, kiedy uległ namowom kolegów i przyprowadził na imprezę motocykl, na który wsiadł Krystian.

Obaj panowie byli normalnymi, szczęśliwymi młodymi ludźmi. Z dobrych domów. Mieli plan na siebie. Na pewno nie planowali tragedii. - Nie przesiadywali na skwerku, jak to bywa w Wohyniu. Nie mieli na to czasu - zamyśla się ich wspólny znajomy. - No ale co innego od święta, wtedy to co innego...

Było święto. W Wohyniu niedaleko Radzynia Podlaskiego odbywał się festyn, po zabawie grupka kolegów została jeszcze na miejscowym skwerku. Pili alkohol. Uznali, że potrzebują czegoś więcej. Nie wiadomo, kto rzucił od niechcenia, że Karol T. ma pod domem potężnego crossa - honda CRF 450 cross to nie byle co. Początkowo mężczyzna nawet nie chciał słyszeć o tym, aby przyjechać maszyną na skwer. Nie chciał kłopotów. Ale kiedy we krwi buzuje alkohol (kiedy policjanci zatrzymali go po tragedii miał 2,5 promila) rozsądek szybko przegrywa z kawalerską fantazją. Zresztą, co mogłoby się stać? Nikt z roześmianych, podpitych mężczyzn na skwerku nie przewidywał innych niż szczęśliwe scenariusze.

Karol T. przyjechał więc po chwili maszyną, chwilę "poświrował", zgasił motor. Krystian T. też chciał. Miał prawo jazdy na motocykl i umiejętności. Nałożył na głowę kask, trochę za luźny, ale co tam. Nie wiedział, że podczas wypadku spadnie mu z głowy. Bez trudu podniósł maszynę na jedno koło i zrobił przejazd ulicą Średnią. To prosta, równa i dobrze oświetlona ulica biegnąca wzdłuż skweru, w samym centrum Wohynia.

Kiedy przejazd się udał, Krystian spróbował jeszcze raz. I jeszcze... - Kierujący motocyklem uderzył w tył zaparkowanego na jedni "passata" - opowiada podkom. Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim.

Najprawdopodobniej motocyklista czując niebezpieczeństwo położył hondę, nieszczęśliwie jednak, już bez motocykla, z impetem uderzył w tył auta. Zginął na miejscu.Nastroje zmieniły się natychmiast. - Ciebie tu nie było - rzucił ktoś do Karola T. Ten w szoku zrobił głupią rzecz: wsiadł na motocykl i uciekł do domu.

- Policjanci ustalili, że właścicielem motocykla jest 23-latek i to właśnie u niego, za zabudowaniami gospodarczymi odnaleźli ukryty za belami słomy motocykl marki Honda CRF 450 typu Cross, który nie był zarejestrowany - dodaje podkom. Mucha.

Tragedia po festynie w Wohyniu. Krystian nie miał szans