To dobry przykład na to, jak można zmarnować sobie życie. Obaj bandyci popijali tęgo juz od rana i w pewnym momencie zabrakło im pieniędzy na dalszą balangę. Podeszli więc do stojącego na przystanku MPK młodego chłopaka. I się zaczęło. - Z zawiadomienia 20-latka wynikało, że gdy czekał na przystanku przy ulicy Krańcowej podeszli do niego nieznajomi mężczyźni. Sprawcy agresywnie zaczęli domagać się od niego pieniędzy. Jeden z nich powiedział, że jeżeli nie kupi im czteropaku piwa w pobliskim sklepie to złamią mu nos. Zastraszony 20-latek spełnił żądanie napastników - opowiada Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji. Zadowoleni ruszyli przed siebie przekonani, że cała rzecz nie będzie miała dalszego ciągu. Mylili się, bo sterroryzowany przez nich młodzieniec zawiadomił o wszystkim policję.
- Mężczyźni po zdarzeniu cieszyli się wolnością zaledwie kilka dni. Zostali już zatrzymani i wczoraj usłyszeli zarzuty kradzieży rozbójniczej. Na wniosek śledczych trafili przed oblicze sądu, gdzie zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu. Za kradzież rozbójniczą grozi kara do 10 lat więzienia - dodaje komisarz Gołębiowski