Panna młoda prosiła księdza, by obniżył opłatę za ślub. Kapłan wpadł w szał, rzucił w kobietę pieniędzmi i nazwał ją "cyganką"
Wysokie opłaty za uroczystości kościelne takie jak śluby i pogrzeby to często temat dyskusji. Niektórzy uważają, że księdza wykazują się pazernością, żądając niebotycznych kwot od państwa młodych czy rodziny zmarłego. Ale ta historia bije chyba na głowę dotychczasowe! Pewna internautka opisała w mediach społecznościowych, co ją spotkało w jednej z parafii. Kobieta za kilka dni miała brać ślub w lokalnym kościele. Musiała za to zapłacić księdzu 2100 złotych. Poszła do kancelarii parafialnej, bo zapewniła sobie własną oprawę muzyczną, a część pieniędzy miała trafić do organisty. Kobieta próbowała w związku z tym nieco obniżyć cenę. Wtedy według relacji panny młodej ksiądz wpadł w szał!
"Rzucił we mnie moją stówą, którą dodatkowo chciał wysępić"
Jak opisuje kobieta, której wypowiedź cytuje "Fakt", kapłan pozwolił sobie na spore grubiaństwo. Najpierw nie chciał obniżyć ceny, a potem... rzucił w kobietę pieniędzmi, wołając przy tym dziwne słowa: "Jeszcze jak zapytałam, czy to ostateczna cena, czy nie da rady trochę mniej, to w końcu rzucił we mnie 100 zł z tekstem: 'masz, cyganko'". "Rzucił we mnie moją stówą, którą dodatkowo chciał wysępić" - pisze oburzona kobieta. "Niestety nie mogłam już nic zrobić, bo było to kilka dni przed ślubem. Byłam wściekła, ale zostało mi tylko zapłacić i w spokoju przeżyć ten ślub" — dodała. Szczęśliwie okazało się, że przy ołtarzu pojawił się inny kapłan, ale panna młoda zapewnia, że jej noga w tym kościele nie postanie. "Obiecałam sobie tylko, że nigdy w życiu nie ochrzczę tu dzieci i nie dam ani grosza w tym kościele" — napisała.