Koronawirus w Polsce. Jednym ze sposobów oceny sytuacji epidemicznej jest… analiza ścieków. To, co trafia do kanalizacji, daje obraz naszego stanu zdrowia. Monitoring ścieków pozwala na wykrycie różnych zagrożeń: wirusowych, bakteryjnych, jak również obecności np. metabolitów leków czy narkotyków – podkreśla prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. Ostatnio takie badania pod kątem koronawirusa SARS-CoV-2 były prowadzone w Poznaniu.
– Jeśli monitoring ścieków w danym okresie pokazuje na wzrost stężenia materiału genetycznego SARS-CoV-2, to jest to ostrzeżenie dla systemu opieki zdrowotnej przed możliwym w ciągu kilku dni wzrostem liczby chorych i hospitalizacji – zaznacza prof. Szuster-Ciesielska w rozmowie z PAP.
Polecany artykuł:
Od początku kwietnia, kiedy w Polsce został zniesiony obowiązek masowego testowania w kierunku COVID-19, nastąpił spadek liczby zakażonych. Jednak ścieki pokazały prawdę! Wirus nadal był tam obecny.
– W ostatnim czasie widać powolny wzrost stężenia RNA wirusa w ściekach, co pokrywa się ze wzrostem wskaźnika R0. To oznacza, że epidemia w dalszym ciągu trwa, a nawet się rozwija – wyjaśniła wirusolog z UMCS w Lublinie.
Dodała, że wysokość wskaźnika reprodukcji (R0) koronawirusa, który obecnie we wszystkich województwach wynosi powyżej jednego, oznacza, że jeden pacjent covidowy zakaża więcej, niż jedną osobę.
Od kwietnia liczba potwierdzanych dziennie zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce nie przekracza kilkuset, czasem kilkudziesięciu – wynika z danych Ministerstwa Zdrowia. Z kolei od kwietnia 2020 roku, a więc od wykrycia pierwszego przypadku w Polsce, liczba potwierdzonych zakażeń przekracza sześć milionów. Liczba przypadków śmiertelnych pandemii to – jak podaje MZ – 116 435.