Na szczęście nastolatki zachowały się jak na poważnych rowerowych kaskaderów przystało: kiedy tylko zobaczyli, z czym mają do czynienia, od razu poinformowali rodziców, a ci wezwali na miejsce policję. Nina Kustoń (12 l.), Jacek Łubkowski (11 l.), Jakub Gilowski (11 l.) i Mateusz Misiura (11 l.) to zgrana paczka przyjaciół, która w czasie kończących się właśnie wakacji przeżyła wiele przygód.- Ale czegoś takiego się nie spodziewaliśmy - przyznają zgodnie.Kilka dni temu skrzyknęli się na rowery. Dosłownie za domem Mateusza rośnie mały lasek, poprzecinany pagórkami. To idealne miejsce na terenową jazdę rowerem, w której są naprawdę nieźli. Na szczycie jednej ze ścieżek leśnych zrobili sobie skocznię, na której oddali setki rowerowych skoków.- Pomyśleliśmy, że warto obok zrobić jeszcze większą - opowiada Mateusz. Jak uradzili, tak zrobili. Długo nie popracowali nad nową hopką: dosłownie po kilku minutach kopania i formowania „hopki“ zobaczyli metalowy przedmiot. - Początkowo myśleliśmy, że to rura...
Nawet nie przyszło im na myśl, żeby sprawdzać dokładnie, co to jest.- Na szczęście dzieci nie dotykały go, ani nie przenosiły - przyznaje Elwira Tadyniewicz z policji we Włodawie. Zawiadomili rodziców i sąsiada, który pracuje w służbach mundurowych. Ten nie miał najmniejszych wątpliwości, że sprawą mają zająć się saperzy.- Pocisk moździerzowy znajdujący się częściowo w ziemi, skorodowany o długości ok. 20 cm.Należy pochwalić prawidłowe zachowanie dzieci, które po znalezieniu niewybuchu natychmiast powiadomiły dorosłych, którzy poinformowali policję - dodaje Tadyniewicz.Młodzi kaskaderzy nie mogli się doczekać, kiedy saperzy zabiorą ładunek i przy okazji sprawdzą najbliższą teren.- Mamy teraz najbezpieczniejszą hopkę w okolicy - cieszą się.