Amerykańskie Archiwa Narodowe pokazują odtajnione dokumenty. Uświadamiają, że w przypadku wybuchu III wojny, jaka miała nastąpić w 1959 roku, pomiędzy NATO a Układem Warszawskim na Polskę spadłoby wiele bomb jądrowych. Polska była krokiem w stronę Związku Radzieckiego. TVN24 dotarł do dokumentów, które w szczegółowy sposób opisują co stałoby się w naszą ojczyzną.
Dokument nosi nazwę „Badanie Zapotrzebowania na Broń Jądrową Dowództwa Lotnictwa Strategicznego na rok 1959”. Potencjał sił USA miał zniszczyć ZSRR i jego sojuszników. Ówczesne Dowództwo Lotnictwa Strategicznego (SAC), które w latach 50. było w szczytu swej potęgi i dysponowało niemal całym arsenałem jądrowym Ameryki w postaci bomb przenoszonych przez rakietowce – opisuje TVN.
Kto miał zginąć?
Plan przewidywał, że podczas „systematycznej destrukcji” spadnie co najmniej kilka tysięcy bomb jądrowych, każda o mocy kilkukrotnie większej niż te zrzucone na Hiroszimę. Ich siła spowodowałaby zniszczenia i skażenie w zasięgu dziesiątek kilometrów. Likwidacji miał ulec przemysł zbrojeniowy, wspierające je fabryki, obiekty wojskowe, infrastruktura i ludność cywilna.
Polecany artykuł:
Przez niekompletność dokumentów wciąż nie można policzyć ile bomb łącznie miało spaść na Polskę. Najwięcej miało spaść na Poznań i Warszawę (odpowiednio 20 i 15 bomb). Na Lublin miało spaść siedem bomb, zniszczone miał zostać fabryki i infrastruktura. W Dęblinie jeden zrzucony ładunek miał spaść na bazę lotniczą.
Na liście zagłady amerykańskiego wojska znalazły się także: Łeba (jedna bomba), Gliwice i Katowice (po jednej bombie na miasto), Łeba, Mościce, Mrągowo, Powidz i Powidz (po jednej bombie), Włocławek (dwie bomby), Warka (trzy bomby), Żarów (cztery bomby), Wałbrzych (5 celów), Świdnica (siedem bomb).