Sceny grozy rozegrały się pod koniec lipca w Lublinie, na ul. Łęczyńskiej. Małżeństwo z powiatu opolskiego przyjechało do stolicy Lubelszczyzny, żeby... sprzedać pralkę. To miał być dobry interes, a wyszło zupełnie inaczej.
Lublin: Grozili, że zgwałcą i zabiją. Pobili ich i okradli
Małżeństwo podjechało pod jeden z bloków przy Łęczyńskiej. Stało tam trzech mężczyzn. – Grożąc, zażądali od pary 4 tys. zł. Kiedy kobieta dała im 500 zł, wtedy jeden ze sprawców uderzył pokrzywdzonego w twarz, powodując jego upadek – relacjonuje mł. asp. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
To jednak nie był koniec, bo bandyci zażądali kluczyków od samochodu. Grozili swoim ofiarom, krzyczeli, że ją zgwałcą i oboje zabiją. Bandyci nie mieli litości. Ukradli auto i odjechali.
Chwilę później byli już na celowniku policji. – Funkcjonariusze ustalili, że sprawcami rozboju są mieszkańcy Lublina w wieku 30, 33 i 36 lat – informuje Karbowniczek. 33-latek został zatrzymany dzień po napadzie. Jego dwaj kompani pozostali na wolności kilka dni dłużej, ale i oni w końcu wpadli w policyjne sidła.
30- i 36-latek zostali zatrzymani w ubiegłym tygodniu. Policjanci odzyskali skradziony samochód – stał na jednej z ulic na lubelskich Czubach.
Sprawcy rozboju najbliższe miesiące spędzą za kratami aresztu. Tam poczekają na proces. Grozi im 12 lat więzienia.