- Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. Jak to możliwe, że 13-letni Szymon zadał swojemu 17-letniemu bratu kilkadziesiąt ciosów nożem?! Niestety, ta historia wydarzyła się naprawdę.
- Lokalna społeczność jest przerażona. Dyrektorka składa rodzinie kondolencje i wspomina 17-letniego Łukasza w rozmowie z "Super Expressem".
- Śledztwo nadzoruje Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim, Wydział Rodzinny i Nieletnich. Podejrzany najbliższe 3 miesiące spędzi w schronisku dla nieletnich. Więcej w poniższym materiale naszego korespondenta.
- Przepraszam mamo, naprawdę, nie płacz już - mówił do zrozpaczonej matki, kiedy zabierali rannego Łukasza do szpitala. Poszkodowany umarł tam po kilku godzinach. Wola Osowińska to spora wieś, położona niedaleko ruchliwej trasy z Lublina w stronę granicy z Białorusią. Kilkanaście kilometrów od Radzynia Podlaskiego. Kościół, dwa sklepy, zespół szkół, szkoła podstawowa. Bracia uczyli się tam. - Nie widać było po nich agresji, jeden z drugim się dogadywał przecież - mówi naszemu dziennikarzowi osoba pracująca w szkole średniej, tej do której chodził Łukasz. Wysoki, dorodny, z długimi ciemnymi włosami opadającymi na ramiona. Razem szli rano, często razem wracali. - Nie ma wytłumaczenia - kręci głową rozmówca "Super Expressu". W obu szkołach pedagodzy próbowali przez cały dzień oswoić uczniów z tragedią.
Dyrektorka szkoły wstrząśnięta po dramacie w Woli Osowińskiej
- Jestem bardzo wstrząśnięta tragedią, jaka wydarzyła się w domu naszego ucznia. W imieniu całej społeczności Zespołu Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej składam głębokie wyrazy współczucia zarówno rodzicom, jak i rodzinie. Młodzież naszej szkoły i nauczyciele są pod stałą opieką psychologów - mówi "Super Expresowi" Beata Żurawska-Polkowska, dyrektorka w Zespole Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej, która nie może powstrzymać szlochu. Łukasz był miłym chłopcem, lubianym przez kolegów. - Uśmiechnięty, dowcipny, zaangażowany - dodaje.
Szymon również był dobrym uczniem, starał się, uczestniczył w życiu szkoły. Co działo się w małym, parterowym domu położonym w bocznej uliczce? Świadkowie mówią o wzorowej rodzinie, pracowitych rodzicach, zadbanych i pomocnych dzieciach. - Starszy zawsze uśmiechnięty, młodszy bardziej zamknięty w sobie. Ale żeby wrogość do siebie? Nie zauważyłem - mówi bliski rodziny, która teraz przeżywa gehennę. - Na raz stracili dwoje dzieci - dodaje poruszony.
Do tej niewyobrażanej tragedii doszło w środę (29.10) kilka minut po godzinie 3. Policjanci otrzymali zgłoszenie o próbie samobójczej. - Na miejscu Zespół Ratownictwa Medycznego udzielał pomocy medycznej 17-latkowi, który posiadał obrażenia ciała. Niestety chłopiec kilka godzin później zmarł w szpitalu. Z uwagi na charakter sprawy, materiały z wykonanych czynności zostaną przekazane do Sądu Rejonowego, Wydział Rodzinny i Nieletnich w Radzyniu Podlaskim - informują policjanci.
Wtedy nie wiadomo było, że to nie była próba samobójcza. - Łukasz był cały we krwi. Charczał - opowiada bliski rodziny. Niewykluczone, że po tym co zrobił, Szymon M. chciał ratować brata. Początkowo nikt nie przypuszczał, że to on może być sprawcą. Do sprawy będziemy wracać w "Super Expressie". Rodzinie i bliskim Łukasza składamy wyrazy współczucia.