W sobotnie popołudnie 6-latek został postrzelony przez rówieśnika. Do groźnego zdarzenia doszło w gminie Poniatowa na Lubelszczyźnie. Chłopcy zobaczyli broń i zaczęli się nią bawić. Wiatrówka była jednak naładowana i odbezpieczona...
– W pewnym momencie jeden z chłopców pociągnął za spust, w wyniku czego kolega został postrzelony w szyję – informują policjanci. Broń należała do 67-letniego mężczyzny, którego odwiedziła babcia rannego chłopca, gdy był pod jej opieką.
Mężczyzna odpowie teraz za przechowywanie broni w sposób umożliwiający dostęp do niej osobom nieuprawnionym, a przez to narażenie małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – informuje policja.
Cały wypadek mógł zakończyć się tragicznie. Podobnie jak niemal „bliźniacze” zdarzenie, do którego doszło dzień później, w niedzielę, w Łukowie. Do tamtejszego szpitala trafił z kolei 10-latek z raną postrzałową z wiatrówki.
– Chłopca do szpitala przywiózł jego ojciec, który zabrał go z posesji znajomych w gminie Wola Mysłowska. 10-latek bawił się tam ze swym starszym bratem. Najprawdopodobniej chłopcy znaleźli w budynku gospodarczym wiatrówkę i wyszli z nią za budynki. Efektem zabawy było postrzelenie 10-latka w rękę – tłumaczy asp. szt. Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Podobnie jak w przypadku wypadku w gminie Poniatowa i tu policjanci sprawdzają, czy wiatrówka była odpowiednio zabezpieczona. Jeśli nie, to jej właściciel będzie musiał za to odpowiedzieć.