Autorkami tajnej korespondencji są lubelskie więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck. W listach przekazywane były szyfrowane informacje o losie osadzonych. - W tych warunkach obozowych „sympatyczny” atrament to był właśnie ich mocz. Informacje zaczęto przekazywać na wewnętrznej stronie koperty, chociaż pierwsze próby pisano między linijkami tekstu niemieckiego. Przeczytano na początku źle – list zmocz i list zmoczono. Ten tekst wyszedł, ale się rozpłynął. Później zaczęto prasować żelazkiem, wychodziły teksty takie brunatne – opowiada Barbara Oratowska, kierownik Muzeum "Pod Zegarem".
Większość listów wyszła spod jednej ręki. - Wszystkie listy były pięknie pisane, prawie wszystkie pisała Krystyna Czyż, bo miała piękny charakter pisma. W zbiorach jest także druga grupa listów pisanych moczem, tzw. listów lewych – wykorzystujących także lewą stronę koperty, bądź pisany ołówkiem – między linijkami jest tajny tekst – mówi Oratowska.
Posłuchaj, jak wygląda kolekcja listów. Materiał przygotował Mateusz Kasiak, reporter Radia ESKA.
Na kobietach niemieccy lekarze prowadzili pseudomedyczne doświadczenia. Tajne listy były sposobem opowiedzenia o sytuacji obozowej. To największy zbiór takiej korespondencji na świecie.
Zajrzyj do galerii powyżej! Tam są zdjęcia listów pisanych moczem.