Posłuchajcie, co o powstaniu herbu miasta wiedzą mieszkańcy Lublina!
>>> W Lublinie trwa Carnaval Sztukmistrzów! [GALERIA]
>>> Chcą, aby prezydent Lublina przejechał się po mieście rowerem [AUDIO]
Jaka jest prawidłowa odpowiedź? Urząd Miasta, przypominają miejskie legendy, podaje, że w herbie miała znaleźć się koza, ale... wyszło nieco inaczej. Gdy na przełomie XIII i XIV wieku lubelscy mieszczanie zabiegali o prawa miejskie, wysłali sowich delegatów do panującego wówczas księcia Władysława Łokietka.
Ten przyjął ich bardzo życzliwie, wysłuchał też opowieści o mieście. To właśnie wtedy – jak głosi legenda – dowiedział się, jak to – zgodnie z jeszcze starszą starą opowieścią – podczas najazdu Tatarów ocalała koza, która wyżywiła w wąwozie wiele rodzin. Łokietek przyrzekł posłom przywilej lokacyjny. Pozostało jedynie nadać nowemu miastu herb.
I tu – jak głosi legenda – książę wraz z posłem dominikaninem uradzili, że w herbie powinna znaleźć się koza na pamiątkę tatarskiego najazdu oraz winnica.
>>> Posłuchaj na eskaGO specjalnej playlisty z muzyką Kory i zespołu Maanam!
Herb miał zaprojektować i namalować krakowski herbator Mikołaj. Artysta jednak nie stanął na wysokości zadania, bo podobno wypił kilka kielichów za dużo. Lubelscy wysłannicy dostali w jego pracowni zapakowane malowidło. Dopiero później okazało się, że zamiast kozy obraz przedstawia... starego długowłosego capa, obżerającego się winogronami.
Podobno mieszczanie tak cieszyli się z nadania praw miejskich, że nie zwrócili w ogóle uwagi na nowy herb. Tak głosi legenda.
Symbolika samego herbu może się odnosić do tradycji starożytnych, pogańskich i chrześcijańskich.
Kozioł i winorośl miały symbolizować płodność natury i boginię Wenus. Czerwone tło to symbol władzy i siły, a kozioł – miłości i Chrystusa.
