Niektórzy kierowcy używają świateł do jazdy dziennej od świtu do zmierzchu, niezależnie od tego czy świeci słońce, czy pada deszcz (lub śnieg).
>>> Kompleksowa opieka onkologiczna w jednym miejscu. Nowy ośrodek w Lublinie [WIDEO, GALERIA]
– W przypadku gorszej widoczności spowodowanej warunkami, jest to zachowanie nieprawidłowe – tłumaczy Mirosław Kutnik z jednej z lubelskich szkół nauki jazdy.
Polecany artykuł:
Światła do jazdy dziennej mogą być różne: LED lub tradycyjne, fabryczne lub montowane samemu. Niezależnie jednak od ich intensywności, nie dają odpowiedniego światła podczas opadów, co skutkuje tym, że gorzej widać nasz pojazd, zwłaszcza z tyłu. Dlaczego? W większości samochodów, przy działających światłach do jazdy dziennej, pozycyjne z tyłu się nie uruchamiają. To może mieć katastrofalne skutki podczas jazdy, choćby na drodze ekspresowej podczas opadów.
Uważajmy na tryb „auto”
Gdy samochód jest wyposażony w tryb działania świateł „auto” to „sam” uruchamia światła mijania, gdy się ściemnia – nie zawsze zareaguje jednak na opady deszczu! Kierowca musi wtedy zrobić to ręcznie.
>>> Śmiertelnie niebezpieczny owad zbliża się do Polski. To szerszeń azjatycki
>>> Skandal na Lubelszczyźnie! Ksiądz-kapelan molestował pacjenta szpitala
Kiedy zatem używamy świateł mijania? Zawsze, gdy widoczność jest ograniczona przez mgłę, deszcz lub padający śnieg, nawet w ciągu dnia. Dopiero przy dobrej widoczności, możemy, ale nie musimy, włączyć światła do jazdy dziennej. W tego rodzaju oświetlenie są wyposażone wszystkie nowe samochody produkowane po 2012 roku na rynek Unii Europejskiej.
Za jazdę bez wymaganych świateł grozi mandat w wysokości 200 zł (za jazdę po zmroku) lub 100 zł.
Więcej w materiale Radia ESKA Lublin. Posłuchajcie!