Okoliczności tragicznego wypadku w Borowie wyjaśnia teraz policja i prokuratura. Śledczy sprawdzają, jak i dlaczego doszło do koszmaru na drodze. Dramat miał miejsce na Lubelszczyźnie na drodze powiatowej relacji Borów-Zaklików (pow. kraśnicki) w piątkowe popołudnie, około godz. 15.00.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący oplem wskutek niedostosowania prędkości, po wyjściu z łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, wpadł w poślizg, zahaczył o jadącego z naprzeciwka hyundaia, następnie uderzył w znajdujące się na lewym poboczu drzewa – relacjonuje mł. asp. Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. – Siła uderzenia sprawiła, że pojazd obracając się, zatrzymał się ostatecznie w poprzek jezdni.
Rozpędzone auto wypadło z drogi i przewracało się, jak dziecięca zabawka. Efekt niestety był tragiczny, bo w środku było w sumie pięć osób – w wieku: 30, 46, 47, 56 i 57 lat.
– Niestety, w wyniku odniesionych obrażeń 47-letni mieszkaniec gminy Annopol poniósł śmierć na miejscu. Nieprzytomny 56-latek został przetransportowany śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala, natomiast 46- i 57-latka zabrała karetka pogotowia – informuje Cieliczko.
Hyundaiem podróżowała 38-latka wraz z dwójką dzieci w wieku 6 i 9 lat. Na szczęście całej trójce nic się nie stało. Kobieta była trzeźwa.
Zobacz też: Uchodźcy z Ukrainy w Zosinie: "Nie rozumieją, że ktoś chce im coś dać za darmo"
Okoliczności tragedii wyjaśnia teraz policja i prokuratura. – Na miejscu prowadzone były oględziny z udziałem prokuratora, technika kryminalistyki oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych – informuje mł. asp. Paweł Cieliczko. Jednocześnie mundurowi apelują do kierowców o więcej wyobraźni na drodze, zdjęcie nogi z gazu i dostosowanie prędkości do panujących warunków.