Mroźna, ale słoneczna pogoda skłoniła pana Wojciecha do odwiedzin na działce w Zarzeczu pod Puławami. To nieużytek biegnący wzdłuż obwodnicy miasta, i po prawdzie, rzadko kto tam zagląda.- Zostałem poproszony przez odpowiedni urząd o przesunięcie stojącego na skraju posesji bilbordu. Przyjechałem zorientować się co i jak - tłumaczy mężczyzna. Przy okazji postanowił przejść się trochę wśród drzew. Kiedy przechodził obok wysokiej sosny, zauważył coś tkwiącego między gałęziami. - Co to może być? Jakby wiatraczek, jakby coś ze skrzydełkami - głośno się zastanawiał i struchlał, kiedy uświadomił sobie, z czym ma do czynienia.Oczywiście jako poważny mężczyzna wiedział jak się zachować.- Nie podchodziłem już bliżej. Od razu zadzwoniłem pod 112 i czekałem na przyjazd służb - opowiada pan Wojciech. - Dobrze, że nikt tam przede mną nie podszedł, nie ruszał gałęziami...
- Policyjny pirotechnik, który został skierowany na interwencję potwierdził, że przedmiot umiejscowiony wśród gałęzi sosny to bomba lotnicza sd1 z czasów II Wojny Światowej - informuje podkom. Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji. - Policjanci zabezpieczyli teren wokół znaleziska do czasu przyjazdu saperów z 34 Patrolu Rozminowania z Dęblina, którzy przewieźli bombę w bezpieczne miejsce aby ją unieszkodliwić.Skąd bomba na sośnie? Najprawdopodobniej leżała w ziemi i rosnące drzewo powoli podniosło ją na swych gałęziach do góry.