W Bełżycach (pow. lubelski, woj. lubelskie) w czwartek wieczorem (27.01) kobieta wpadła do przydomowej, 12-metrowej studni. Cudem uniknęła śmierci. Ratownikom udało się ją uratować i wydobyć na powierzchnię. Na miejsce wezwano straż pożarną z Bełżyc i Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego z Lublina – relacjonuje Polska Agencja Prasowa. Kobieta została przewieziona do szpitala.
– Do zdarzenia doszło przed godziną 18.00, kiedy otrzymaliśmy zgłoszenie, że na jednej z posesji w Bełżycach przy ulicy Lubelskiej 54-letnia kobieta wpadła do studni – relacjonuje kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Dodał, że „studnia miała 12 metrów i była bardzo wąska, a cała akcja była bardzo trudna”. Strażacy przyznają, że całe zdarzenie mogło zakończyć się znacznie bardziej tragicznie – śmiercią w makabrycznych okolicznościach.
– Kobieta miała dużo szczęścia, że się w tej studni nie utopiła. Gdyby wpadła głową, to nie miałaby szansy się obrócić. Na szczęście wpadła nogami w dół i w wodzie była zanurzona do ramion – tłumaczy Szacoń.
Na miejsce interwencji skierowano straż pożarną z Bełżyc, Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego, pogotowie i policję. – Zanim grupa wysokościowa dojechała, to strażacy z Bełżyc przy użyciu technik wysokościowych ewakuowali kobietę ze studni i przekazali ją ratownikom medycznym. Kobieta była przytomna i bardzo wychłodzona – informuje strażak.
Polecany artykuł:
Kpt. Andrzej Szacoń, wyjaśniając szczegóły akcji ratunkowej w Bełżycach, podkreśla, że każda z jednostek straży pożarnej w całej Polsce realizuje ratownictwo wysokościowe w stopniu podstawowym, czyli posiada podstawowy z tego zakresu sprzęt i ludzi. – To dzisiejsze zdarzenie pokazuje, że ten zakres podstawowy sprawdził się i dobrze, bo dzięki temu akcję przeprowadzono szybciej – zaznacza.
Obecnie policja wyjaśnia okoliczności i przyczyny zdarzenia w Bełżycach.