Chłopiec i jego matka zapewniali, że do zranienia doszło podczas spaceru w lesie i nie wiedzą absolutnie, kim jest strzelec. Choć tłumaczenia brzmiały rozsądnie, to policjanci jęli dopytywać o szczegóły. Wtedy okazało się, że chłopiec... broni swego ojca. - Policjanci szybko zauważyli nieścisłości w relacji członków rodziny. Ustalili też zgoła odmienny przebieg wydarzeń. Wynikało z nich, że udział w zdarzeniu może mieć 47-letni ojciec chłopca - informuje komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z KMP Biała Podlaska.
W środę mężczyzna usłyszał zarzut i przyznał się do winy. - W rozmowie z funkcjonariuszami oświadczył, że strzelając do drzewa na terenie swojej posesji po prostu nie zauważył nastolatka - przekazała oficer prasowa. Choć zranienie okazało się niegroźne, mężczyzna odpowie za swój nierozsądny czyn przed sądem. Grozi mu 5 lat więzienia.