Karol Ch. wiedział doskonale, że sąsiad posiada kury. Chciwie wsłuchiwał się w ich gdakanie oczami wyobraźni widząc już dostojne, mięsiste stworzenia na półmisku. Wreszcie zagrał va bank! - Właściciel drobiu po powrocie z pracy zauważył ślady włamania do stodoły. Sprawca wyłamał przybitą gwoździami deskę. To umożliwiło mu wejście do budynku, gdzie właściciel hodował kury - opowiada nadkom. Arkadiusz Arciszewski z KMP w Zamościu. Hodowca jął liczyć inwentarz i niezbicie wyszło mu, że brakuje ośmiu niosek i kilkudziesięciu jajek. Wartość strat oszacował na 830 zł.
Policjanci nie mieli większego problemu z ustaleniem sprawcy, gdyż ten na błotnistym terenie pozostawił charakterystyczne ślady klapek, które doprowadziły do posesji sąsiada. Tam też policjanci przed domem znaleźli świeże pierze o barwie identycznej, jakie mają kury hodowcy. Karol Ch. był w domu. Kiedy doń zapukali, otworzył drzwi. Tymczasem w kuchni wesoło pykał rosół.
Czytaj też: Złodziej ukradł 800 jajek. Większość potłukł. 20-latkowi grozi teraz 10 lat więzienia
- Przyznał się do kradzieży kur sąsiada. Z jednej z nich zrobił rosół, a inną... usmażył. Nie pamiętał jednak, co zrobił z jajkami - dodaje policjant. Za ten czyn grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.