Złowrogie chmury nie odstraszyły tysięcy lublinian i turystów od m.in. przedwojennych potańcówek na ul. Niecałej. Mogli też odbyć tam kurs na przedwojenną kartę rowerową.
Nie do poznania zmieniła się ul. Podwale. Nożyczki wielkości samochodu, czy biustonosz wielkości autobusu nie dawały przechodniom oderwać wzroku. Najmłodsi mieli za to górę gąbek, nieco starsi mogli "przymierzyć" jeden z tysięcy krawatów, które spływały ze wzgórza zamkowego barwną rzeką.Wielu atrakcji można było nie tylko dotknąć, ale też się do nich przytulić!
Niewielki deszcz zaniepokoił uczestników, ale ostatecznie chmury rozwiał wiatr i nie pokrzyżowały one planów organizatorom. Zabawa trwała do białego rana.
Na Nocy Kultury byliśmy z mikrofonem. Posłuchajcie jak było: