Posypią się mandaty? Ważny szczegół dotyczący fotoradarów
Według polskiego prawa fotoradary mogą rejestrować wykroczenia kierowców, którzy przekraczają prędkość o ponad 10 km/h. Tyle teoria, a faktycznie urządzenia nie wykrywały tak niskich przekroczeń prędkości, a kierowcy potrafili mknąć przez fotoradar z prędkością przekraczającą limit nawet o 30-40 km/h, bez konsekwencji. Sprawę zbadała Najwyższa Izba Kontroli już dziesięć lat temu. NIK wskazywał również, że mandatami karanych było zaledwie 60 proc. kierowców. Wszystko przez złe prawo, ponieważ przed sądami CANARD musi dowodzić tego, że na zdjęciu ujawnił konkretnego kierowcę.
Portal brd24.pl ustalił, że wkrótce może dojść do zmian i zmniejszeniu luki w przepisach. W Polsce fotoradarów, gdzie kierowcy z "ciężką nogą" pędzą o 20-30 km/h szybciej niż pozwalają ograniczenia, jest coraz mniej. Coraz więcej kierowców otrzymuje wezwania po tym, jak przekroczyli dozwoloną prędkość o kilkanaście, a nawet... 11 km/h.
Czy to efekt kontroli NIK? Nie do końca. Swoje miały też zrobić zmiany stawek mandatów. Kierowcy czują strach przed utratą prawa jazdy i innymi srogimi karami, więc - jak czytamy w artykule Onetu, "naruszenia rejestrowane przez fotoradary spadły w 2022 r. aż o jedną trzecią w stosunku do lat wcześniejszych". - Dziś większość wykrywanych przekroczeń prędkości mieści się w przedziale do 20 czy do 30 km na godz - napisano.
Coraz mniej wykroczeń na fotoradarach
Dla porównania, w 2019 r. urządzenia CANARD zarejestrowały prawie półtora miliona naruszeń dotyczących przekroczenia prędkości (wykluczając odcinkowe pomiary prędkości). Dwa lata później liczba ta spadła do miliona. Zaś w 2022 r., kiedy to mandaty wzrosły, fotoradary zarejestrowały 985 tys. kierowców. Rok 2023 to kolejna poprawa pod tym względem i niewiele ponad 600 tys. naruszeń.
CZYTAJ TEŻ: Tanio już było... przez 20 lat. Tyle możesz wkrótce zapłacić za przegląd techniczny samochodu!
Źródło: Onet / brd24.pl
Polecany artykuł: