Kamionka, mała wieś leżąca pod Łaziskami, odetchnęła z ulgą.
– Jak wypił, to szalał, nie szło z nim wytrzymać – mówią zgodnie ludzie pod miejscowym sklepem. Tyle tylko, że anonimowo. Boją się, że jak Piotruś wróci, to im nie daruje. – To dziwny człowiek.
Maczetę kupił jakiś czas temu. Oficjalnie do pielęgnowania ogrodu – Piotr M. rzeczywiście to lubi, przed tym jak go aresztowano, pracował nawet w firmie ogrodniczej. Ale feralnego wieczoru przycinanie pędów było ostatnią rzeczą, o jakiej myślał. Dyżurny policji w Opolu Lubelskim otrzymał zgłoszenie, że w Kamionce pod Łaziskami nietrzeźwy mężczyzna chodzi z maczetą i grozi jednemu z przebywających tam mężczyzn.
– Z zachowania napastnika wynikało, że był nietrzeźwy. Natychmiast na miejsce pojechali mundurowi i ustalili, że chwilę wcześniej 42-latek, wymachując maczetą, krzyczał, że zabije pokrzywdzonego – opowiada Edyta Żur z opolskiej policji.
Na szczęście nie zdążył zrobić użytku z maczety, bo zabrali mu ją świadkowie zajścia. Mogło być naprawdę groźnie – furiat zamachnął się już na swą ofiarę i w ostatniej chwili ktoś inny złapał go za rękę. Zdołał jedynie skaleczyć swego kolegę przedramię. – Mężczyzna, słysząc o wezwaniu policji, rzucił się do ucieczki. Wiedząc, że nie uniknie kary, nie powrócił do domu – dodaje Żur.
Mimo to został szybko zatrzymany.
Kiedy przebywał już za kratami, okazało się, że Piotr M. ma na swym koncie wiele innych rzeczy. Mundurowi udowodnili mężczyźnie, że w marcu włamał się do pomieszczenia gospodarczego w Kamieniu Kolonii, skąd ukradł pilarkę spalinową oraz usiłował włamać się do budynku mieszkalnego.
– Dodatkowo 42-latek został wcześniej zatrzymany na gorącym uczynku, kiedy w stanie nietrzeźwości kierował samochodem osobowym, nie stosując się do dożywotniego sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych – mówi Edyta Żur.
Grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat.