Do całego zdarzenia doszło w piątek, ok. godz. 14.00, w Alejach Kościuszki w Łukowie. Kierowca SUV-a potrącił rowerzystkę i... odjechał.
Polecany artykuł:
Policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy. Pomogły relacje świadków i zapis monitoringu. Na jednym z osiedli odnaleźli hyundaia ze „świeżymi” uszkodzeniami błotnika i pokrywy silnika.
Mężczyzny nie było w domu, ale wrócił jeszcze podczas wizyty funkcjonariuszy. – Tłumaczył mundurowym, że nie jeździł autem i że nic nie wie o tym zdarzeniu. Policjanci poczuli od niego woń alkoholu. Okazało się, że 54-latek miał ponad promil alkoholu w organizmie – informuje asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji.
>>> Zamość: 17-latka podrabiała recepty. Grozi jej pięć lat więzienia
Kierowca przekonywał, że pił, ale poprzedniego dnia. Dopiero gdy zorientował się, że całe zdarzenie „mogło się nagrać”, powiedział, jak było naprawdę. 54-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
Mężczyzna stracił prawo jazdy, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Grozi mu wysoka grzywna, kara pozbawienia wolności i zakaz kierowania pojazdami. 53-letnia rowerzystka nie doznała poważniejszych obrażeń.