
Spis treści
- Nie tylko znaczki i porcelana. Kolekcjonerzy coraz częściej polują na zabawki z dzieciństwa
- Zabawka jak dzieło sztuki
- Skarby z PRL-u warte setki, a nawet tysiące
Nie tylko znaczki i porcelana. Kolekcjonerzy coraz częściej polują na zabawki z dzieciństwa
Kolekcjonerstwo od wieków przyciąga ludzi, którzy w przedmiotach codziennego użytku dostrzegają coś więcej - historię, emocje, wartość. Jedni gromadzą porcelanowe filiżanki, inni stare książki, znaczki, obrazy czy plakaty z epoki. Ale coraz częściej kolekcjonerskie zbiory obejmują także to, co jeszcze niedawno leżało zapomniane w pudłach na strychu, a dokładnie dziecięce zabawki.
Na zachodzie to już silnie ugruntowany rynek, gdzie stare misie, lalki czy kolejki elektryczne potrafią osiągać zawrotne ceny. W Polsce ta pasja dopiero się rozkręca, ale z każdym rokiem rośnie grono osób, które dostrzegają potencjał w przedmiotach, które wielu uznałoby za bezużyteczne.
Zabawka jak dzieło sztuki
Jak podaje portal kobieta.interia.pl, w 2014 roku w londyńskim domu aukcyjnym Christie’s sprzedano zabawkowego misia za 18 tysięcy funtów, czyli około 100 tysięcy złotych. Katarzyna Sosenko, historyczka sztuki i antykwariuszka podkreśla, że za granicą ceny za niektóre przedmioty sięgają poziomu obrazów renomowanych artystów.
W Polsce moda na kolekcjonowanie zabawek rozwinęła się dopiero w latach 90. XX wieku, choć pierwsze zalążki tej pasji pojawiły się znacznie wcześniej. Marek Sosenko - ojciec Katarzyny i pionier w tej dziedzinie - już w latach 70. budował swoją kolekcję. To wtedy w Krakowie zorganizowano pierwszą wystawę zabawek, która zapoczątkowała budowanie świadomości, że te niepozorne przedmioty mają nie tylko wartość sentymentalną, ale i historyczną.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Zabawki z czasów PRL-u. Mieliście takie? [ZDJĘCIA]
Skarby z PRL-u warte setki, a nawet tysiące
Na internetowych platformach sprzedażowych można natrafić na zabawkowe pojazdy z lat 80., na przykład traktory, kabriolety czy kultowe autobusy za kwoty rzędu 100-400 zł. Lalki i figurki osiągają ceny od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, ale prawdziwe rarytasy potrafią kosztować znacznie więcej. Przykłady? Kolejka elektryczna z lat 60. to wydatek rzędu 4 tysięcy złotych, figurka Iron Mana sprzedawana jako "antyk" – 3,5 tys., a zestaw samochodzików Skoda – 1,5 tys. zł. Co więcej, figurki z serii Star Wars potrafią przekroczyć nawet 4 tysiące.
Zabawka jest pewną tożsamością kulturową, jak i naszą osobistą tożsamością. Jakie było nasze dzieciństwo? Co przeżyliśmy? Z kim się bawiliśmy i jakie mieliśmy wzorce? To wszystko jest niezwykle ważne - mówiła Katarzyna Sosenko w podcaście "Rozmowy", czytamy na portalu kobieta.interia.pl.
Co ciekawe, wartość kolekcjonerska zabawki nie zależy wyłącznie od jej wieku. Liczy się również stan zachowania - im lepszy, tym lepiej. Dodatkowym atutem jest oryginalne opakowanie czy nietypowe cechy produkcyjne, takie jak błędy fabryczne, które czynią dany egzemplarz unikatowym.