Świdnik był ostatnim miastem na trasie holenderskiego Escapetruck’a po Polsce. Wielki, mobilny escaperoom odwiedził w sumie 11 miast, a wszystko po to, żeby podnosić świadomość wśród społeczeństwa w temacie handlu ludźmi. - Uczestnicy projektu rozwiązywali zagadki w celu uzyskania kodów pozwalających uwolnić się z pomieszczeń, w których były przetrzymywane ofiary handlu ludźmi. Towarzyszyły im dźwięki i zapachy, które uzupełniały oddziaływania na zmysły i odczucia - opowiada asp. sztab. Elwira Domaradzka z policji w Świdniku.
ESCAPETRUCK jest inicjatywą holenderskiej Fundacji Reshape i powstał przy wsparciu finansowym holenderskiej policji oraz Ambasady Królestwa Niderlandów w Polsce. Projekt został zainicjowany w naszym kraju przy ścisłej współpracy z Centrum Badań nad Handlem Ludźmi Uniwersytetu Wrocławskiego oraz polską policją i Strażą Graniczną.
- Celem tego holenderskiego projekt edukacyjnego jest podnoszenie świadomości społecznej na temat zjawiska handlu ludźmi, w szczególności pracy przymusowej i wykorzystywania seksualnego - dodają organizatorzy. Trzeba przyznać, że to się udało. Realizm, który nie udaje. Wnętrza escaperoomu na kółkach są odrażające i powodują, że człowiek wzdryga się na samą myśl, że musiałby spędzić tam czas wtedy, kiedy nie ma na to ochoty.
Prawdziwe historie ludzi, których słuchamy będą w środku świadczą zaś o tym, że to nie żadna bajka, że może to spotkać każdego. - Szukałem pieniędzy na operację syna. Wydawało się, że to porządna firma. Na miejscu okazało się, że muszę płacić za wszystko i nie zostaje mi nic z wypłaty za bardzo ciężką pracę - opowiada mężczyzna z ekranu. Alkohol, brud, smród, kłótnie z innymi ludźmi tak samo udręczonymi. Choroby. Narkotyki. - Nie byłem w stanie wydostać się z tego.
Syn mężczyzny umarł, zanim jego samego udało się uratować.