Para zaplanowała wieczór ze szczegółami, przygotowali narzędzia zbrodni i alibi. Syn małżeństwa N. Kamil N. i jego dziewczyna Zuzanna M. zaatakowali śpiących rodziców zadając im po kilkanaście ciosów nożem. Ilość ran ciętych i kłutych na całym ciele świadczy o bezwzględności i bestialskości sprawców.
Zaczęło się po przeprowadzce
Agnieszka N. i Jerzy N. wraz z synem przeprowadzili się do Rakowisk. To właśnie tam ich syn Kamil N. zaczął spotykać się z rok od siebie starszą Zuzanną M., szkolą koleżanką. Związek ten nie spodobał się rodzicom chłopaka, którzy byli przekonani o złym wpływie dziewczyny na syna. Już jesienią ubiegłego roku młodzi zaplanowali plan „pozbycia się rodziców”.
Alibi doskonałe
Wieczór literacki w Krakowie miał być idealnym alibi na noc zabójstwa. Na 13. grudnia Zuzanna M. zamówiła koleżeńską podwózkę, w zamian za 10 tysięcy złotych student z Poznania Marcin S. niewtajemniczony w zbrodnię miał przewieźć parę do Krakowa. Jak opowiada Beata Syk- Jankowska rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie - pieniądze miały pochodzić ze spadku po zamordowanych rodzicach Kamila N.
Dzień przed morderstwem Zuzanna M. zabrała z domu dwa noże, a w Warszawie kupiła gumowe rękawice. Kolejnego z atrybutów, czyli płaszczy przeciwdeszczowych niczym z filmu „American Psycho” nie znalazła. W stolicy nastolatkowie spotkali się z umówioną, przyjacielską taksówką. Razem z Marcinem S. i jego dziewczyną Lindą M. wyjechali do Krakowa. W drodze do domu Kamil N. wysłał SMS do mamy „Już prawie jesteśmy w Krakowie”, a Zuzanna chciała wrócić do Białej Podlaski po laptopa.
Wszędzie krew
Po północy para weszła dojechała do Rakowisk, Kamil i Zuzanna mieli ze sobą noże i ubrania na zmianę. Po przebraniu weszli do domu rodziny N., prosto do sypialni rodziców. Kamil rzucił się z nożem na ojca, Zuzanna na matkę. Później się zamieniali. Agnieszka N., matka chłopaka próbowała uciekać, była już przed domem, gdy nastolatkowie ją dogonili i wciągnęli do środka.
O poranku sąsiad zauważył uchylone drzwi i brunatne plamy na ścianie, wezwał policję – informuje Renata Laszcza- Rusek z lubelskiej policji. W drzwiach domu policjanci natrafili na ciało kobiety oraz ogromną ilość krwi. Zwłoki mężczyzny były w sypialni. Zabezpieczanie śladów trwało kilkanaście godzin.
Z żalem i bez żalu
Po zbrodni nastolatkowie wrócili do samochodu Marcina S. i pojechali do Krakowa na wieczór literacki. Plecak z nożami i zakrwawioną odzieżą leżał w bagażniku auta. Kiedy rano Marcin S. i Linda M. zorientowali się komu pomagali sami zgłosili się na policję. Teraz są oskarżeni o pomoc w zacieraniu śladów.
Para została zatrzymana w mieszkaniu koleżanki w Krakowie, w śmietniku nieopodal bloku śledczy znaleźli rzeczy zamordowanego Jerzego N. - laptopa i telefony. Nastolatkowie przyznali się do morderstwa, dokładnie opisując przebieg wydarzeń. Młodzi mordercy zostali przebadani psychiatrycznie. U Zuzanny M. w przeciwieństwie do jej chłopaka Kamila N. stwierdzono zaburzenia psychiczne. Oboje zaś są poczytalni.
Kamil N. dostał adwokata z urzędu, niedawno wyznał, że żałuje tego co zrobił. Zuzanna M. nie żałuje swoich czynów, ma adwokata z wyboru, a w areszcie odwiedza ją matka.
Nastolatków czekają teraz rozprawy sądowe. Szczegóły zna Dorota Choma.
Nastolatkom grozi co najmniej 12 lat więzienia, a nawet dożywocie. Prokuratura wystąpiła do sądu o pozbawienia Kamila N. praw dziedziczenia majątku po zmarłych rodzicach.