Gehenna Marysi i jej rodziców rozpoczęła się w kwietniu 2018 roku. Wtedy u dziewczynki wykryto guza mózgu – rdzeniak zarodkowy, Medulloblastoma anaplastyczna. Rozpoczęła się rozpaczliwa walka o życie. W trakcie leczenia Marysia straciła wzrok, jej mięśnie zwiotczały, pojawiły się problemy z przełykaniem. Dziewczynka pojechała do Rzymu, gdzie przeszła wielomiesięczne leczenie. Po powrocie do Polski w rodzinę wstąpiła nowa nadzieja. Marysia poczuła się lepiej, zaczęła nawet chodzić do przedszkola. Niestety mała wojowniczka nagle wylądowała w szpitalu z infekcją przy zastawce otrzewnowo-komorowej, która w konsekwencji spowodowała sepsę.
- Na szczęście, po ciężkiej 3-miesięcznej walce, lekarze w Lublinie i Rzymie wyleczyli ją z infekcji. Zakażenie pozostawiło wiele zniszczeń w organizmie. Niestety, również toksyczne antybiotyki, które były podawane bezpośrednio do komór mózgowych, zniweczyły wcześniejsze postępy rehabilitacyjne - smuci się pan Piotr, tata Marysi. Obecnie Marysia jest pod opieką onkologów, neurologów, neurochirurgów, dermatologów, kardiologów, endokrynologów, okulistów, neurologopedów, fizjoterapeutów i rehabilitantów. Co pół roku musi poddać się pełnej kontroli medycznej po leczeniu nowotworu w szpitalu w Rzymie. Potrzeby są ogromne.
- Mamy dług w szpitalu w Rzymie, a przed nami kolejne kontrole... Do tego koszt leczenia, terapii, psychologa, sprzętów, rehabilitacji... Niestety, to ogromna kwota pieniędzy, nasza rodzina nie jest w stanie jej zapłacić. Marysia poruszyła już miliony serc, dlatego ośmielam się raz jeszcze prosić o wsparcie... - apeluje pan Piotr. Pomóc dziewczynce można wpłacając pieniądze za pośrednictwem siepomaga.pl. Walkę Marysi z chorobami można śledzić na Facebooku oraz na stronie kotekmarysi.pl. Już 2 października Marysia leci do Rzymu na kolejną kontrolę medyczną.