Wszystko rozegrało się w niedzielę w nocy. Około godz. 21.00 łukowska policja dostała informację o kierowcy „jadącym zygzakiem”. Policja zatrzymała samochód do kontroli, okazało się, że 66-latek jadący punto miał ponad 2,5 promila alkoholu. Auto musiało być odholowane na parking.
- Gdy po kilkunastu minutach na miejsce kontroli drogowej przyjechał pojazd pomocy drogowej to uderzył w nią wyjeżdżający z ul. Glinki inny fiat punto. Kierowca tego auta nie zatrzymał się, lecz bardzo szybko odjechał w kierunku Radzynia – informuje asp. sztab. Marcin Jóźwik. Policja ruszyła w pościg za fiatem. Ten najpierw widząc goniący go radiowóz zjechał w boczną drogę, a tam wjechał w przydrożne pole. - Kiedy nie mógł dalej jechać wybiegł z samochodu i zaczął uciekać pieszo – opisuje asp. Jóźwik.
Po kilku metrach został zatrzymany. 39-latek z Łukowa nie miał ze sobą żadnych dokumentów. Uciekał bo był pijany, miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Wkrótce obaj mężczyźni usłyszą zarzuty za kierowanie samochodami w stanie nietrzeźwości, grozi im do 2 lat więzienia.