Pielgrzymi musieli zmierzyć się nie tylko z ciemnością, mrozem (w nocy temperatura spadła do -5 stopni) i ogromną odległością, ale też własnymi myślami i słabościami. Każdy otrzymał rozważania drogi krzyżowej, które mógł przemyśleć na specjalnie przygotowanych stacjach. - To niezwykłe wyzwanie, na co dzień nie mam tyle czasu, aby poświęcić ten czas na skupienie i zadumę. Tę jedną noc Wielkiego Postu poświęcam na modlitwę, choć wiem, że fizycznie będą ją odczuwała przez najbliższe dni – opowiadała pani Dorota, która tuż po godzinie 5.00 doszła do Wąwolnicy.
Ekstremalna Droga Krzyżowa w Lublinie była zorganizowana już po raz trzeci. Zainicjowana była w Krakowie przez ks. Jacka Stryczka.