Spis treści
- Kolęda 2025. Spotkanie z parafianami nie zawsze przebiega zgodnie z planem
- Tę kolędę ksiądz zapamięta na długo. Chłopiec nie miał skrupułów
Kolęda 2025. Spotkanie z parafianami nie zawsze przebiega zgodnie z planem
Kolęda to czas gdy duchowni odwiedzają swoich wiernych, by wspólnie się pomodlić, porozmawiać i pobłogosławić ich domy. Okazuje się jednak, że czasami schemat takiego spotkania ulega małym zmianom. Jakiś czas temu pisaliśmy o sytuacji pewnej kobiety, która musiała wyprosić księdza z domu po kolędzie - więcej informacji tutaj: Haniebne zachowanie księdza po kolędzie. Samotną matkę potraktował bez jakiegokolwiek szacunku! Tym razem nikt nikogo nie wypraszał, lecz bez wątpienia na tej wizycie ksiądz mógł poczuć się niezręcznie, a wszystko za sprawą trzylatka!
Tę kolędę ksiądz zapamięta na długo. Chłopiec nie miał skrupułów
Na portalu edziecko.pl opublikowano historię pewnej kobiety, która opowiedziała, jak wyglądała wizyta duszpasterska w jej w domu. Okazuje się, że na kolędę niecierpliwie czekał także trzyletni syn, który przez cały dzień wypatrywał proboszcza zza okna. Wreszcie gdy ksiądz pojawił się w mieszkaniu, mały chłopiec nie miał skrupułów.
Zaprosiliśmy naszego proboszcza do pokoju, gdzie wspólnie mieliśmy się pomodlić. Na samym początku dostaliśmy zadanie. Trzeba odśpiewać kolędę. Padło na "Przybieżeli do Betlejem", a chwilę później mój syn krzyknął na całe gardło: "mamo, niech on już przestanie śpiewać, bo mnie głowa boli". No myślałam, że spalę się ze wstydu [...] - czytamy na portalu edziecko.pl.
Bez wątpienia był to niezręczny moment, lecz - jak się okazuje - chłopiec dopiero się rozkręcał! Po chwili ponownie powiedział, co myśli.
Kiedy proboszcz rozmawiał z mężem, poszłam do kuchni, by przygotować mały poczęstunek. Duchowny skusił się na kawałek ciasta, poprosił również o herbatę. I tak sobie siedzieliśmy i rozmawialiśmy o obchodach zbliżającego się jubileuszu naszej parafii, ksiądz chciał wziąć jeszcze ciastko z kremem. Gdy tylko wyciągnął po nie rękę, mój kochany synek wypalił: "mamo, niech on już przestanie jeść, bo dla nas nie wystarczy - czytamy na łamach portalu edziecko.pl.
Po tej jakże niezręcznej sytuacji proboszcz dopił tylko herbatę, zrezygnował z poczęstunku i udał się na plebanię, bowiem - jak twierdził - gonił go już czas.