Przypomnijmy, wszeteczne praktyki wikarego miały miejsce 9 lutego tego roku w centrum handlowym Vivo w Lublinie. Wikary działał z rozmysłem, rozwiercając wprzódy dziury w ścinkach toalety. Czekał potem w telefonem w dłoni, gotowy do kręcenia filmów. - Ktoś nagrywał mnie, jak korzystałem z toalety - taki sygnał dostali policjanci od jednego z mężczyzn, którzy korzystali z toalety. Zareagowali szybko, podobne sygnały dostawali już wcześniej. Złapali duchownego z telefonem w ręce.
Ks. Artur odpowiada za swój czyn z wolnej stopy. Jego przełożony biskup siedlecki nie zamierzał zamiatać sprawy pod dywan. Ks. Jacek Świątek, rzecznik prasowy purpurata informował na wiosnę, że hierarcha postanowił odsunąć wikarego od wszelkiej pracy duszpasterskiej i skierować go do miejsca odosobnienia aż do zakończenia śledztwa i ewentualnego procesu.
Proces zacznie się niebawem, bowiem niedawno Prokuratura Rejonowa w Lublinie skierowała do Sądu Rejonowego akt oskarżenia. - Śledczy zarzucają mu usiłowanie zarejestrowania podstępem wizerunku innej osoby bez jej zgody. Celu swego nie osiągnął z uwagi na działania pokrzywdzonego - mówi SE Magdalena Naczas, prokuratorka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Przyznał się do winy. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.