W tej sytuacji naprawdę liczyła się każda chwila. Na szczęście policjanci stanęli na wysokości zadania. - Dzięki natychmiastowej reakcji świdnickiej oraz oddalonej o ponad 400 kilometrów raciborskiej policji udało się udzielić pomocy 84-latkowi - opowiada asp. Elwira Domaradzka z policji w Świdniku. Do świdnickiej komendy właśnie zadzwonił 87-letni świdniczanin, zaniepokojony o los młodszego brata mieszkającego na Śląsku. - Brat kilka dni temu informował mnie, że nie czuje się zbyt dobrze, a później nie odbierał już od niego telefonów - informacje mężczyzny brzmiały naprawdę niepokojąco. Z uwagi na fakt, że 84-latek jest osobą samotną, natychmiast interwencję przekazano policjantom z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu, aby ci sprawdzili tę sytuację.
- Jak się okazało policjanci, którzy pojechali do miejsca zamieszkania staruszka słyszeli dzwoniący w domu telefon, jednak nikt drzwi nie otwierał. Potrzebna była interwencja Straży Pożarnej, która siłowo wyważyła drzwi - dodaje asp. Domaradzka.- Wewnątrz mieszkania służby zastały leżącego mężczyznę, który wymagał pomocy medycznej. 84-latek został przetransportowany do szpitala.Spokojny już o los swego brata 87-latek nie zapomniał o tych, którzy brali udział w akcji. Zadzwonił do świdnickiej policji, aby przekazać podziękowania dla wszystkich osób biorących udział przy udzielaniu pomocy jego brat