- To twarz Jezusa Chrystusa, nie mam wątpliwości - uważa pani Bożena, mieszkanka Parczewa. Przy drzewie gromadzą się ludzie, którzy modlą się spoglądając w zadumie na - ich zdaniem - cudowny wizerunek Chrystusa. Dla pani Teresy (68 l.) mieszkającej nieopodal najsłynniejszego obecnie drzewa w Polsce, sprawa jest jasna: to znak. - Coś nam nasz Bóg chce powiedzieć. Ja... boję się wojny - kręci głową. Ludzie wierzą, gromadzą się i modlą, ale zarówno Kościół katolicki jak i specjaliści nie mają wątpliwości, że do żadnego objawienia tam nie doszło.
Sprawę tajemniczego "znaku" na drzewie skomentował dla WP.pl warszawski dendrolog. - Na pniu drzewa widzimy spękania, otarcia i przebarwienia kory, których układ na tym etapie rozwoju drzewa faktycznie przypomina twarz. To wszystko powstało na etapie rozwoju drzewa, chyba, że faktycznie mówimy o objawieniu lub czynniku ludzkim - podsumował Mateusz Fieducik w rozmowie z Mateuszem Dolakiem z Wirtualnej Polski. Specjalista podkreśla również, że obraz widoczny na pniu będzie się zmieniać "wraz z rozrostem obwodu pnia". Nie stanie się to z dnia na dzień, ale kiedyś - na pewno.
Sprawę wizerunku skomentował też ks. kan. Jacek Świątek, rzecznik prasowy siedleckiej kurii diecezjalnej. - W naszym rozeznaniu nie mamy do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym - podkreślił ksiądz.