Chodel: W wybuch gazu stracili bliskich i dom. Potrzebna jest pomoc!

2020-06-17 16:54

Tych największych i najbardziej bolesnych strat pokryć niepodobna - rodzina z Chodla, której w domu wybuchła butla z gazem pod gruzami straciła dwie osoby. Senior domu Józef R. (+87 l.) i jego synowa Renata R. (+48 l.) ponieśli śmierć w zwałach gruzu, jego syn zaś ciężko ranny przebywa w szpitalu. Zdruzgotanym nie został nawet dom, który należało rozebrać do ostatniej cegły. - Pomóżmy im - apelują autorzy zbiórki w Internecie.

Do tragedii doszło w wigilię Bożego Ciała przy ul. Polnej w Chodlu. O 15.25 ciszę popołudnia rozdarł potężny huk, a dom państwa R. i wszystko wokoło pokrył się kurzem.
Widok był porażający: duży, piętrowy dom praktycznie przestał istnieć. Z obu stron budynku ziały dziury, a dach opierał się z jednej strony na gruzowisku, w które zmieniło się piętro i parter domu. Mieszkała tam dwupokoleniowa rodzina. Na dole Józef R. z żoną, na górze zaś ich syn Dariusz z żoną Renatą i 14-letnią córką.


Na miejscu pracowało 25 zastępów straży pożarnej i przewodnicy z psami, którzy szukali osób, które mogą znajdować się pod gruzami.


Od początku wiadomo było, że doszło do wybuchu gazu. Psy po kilkudziesięciu minutach wskazały miejsca, gdzie mogą znajdować się ludzie. Choć szanse były znikome, to wszyscy wierzyli w to, że stanie się cud. Dlatego kilkuset strażaków ręcznie odgruzowywało teren.

- Józek to człowiek z żelaza, jeszcze rok temu jeździł na quadzie, a rowerem robił po 40 km kilometrów dziennie - opowiadał wtedy sąsiad o panu R., emerytowanym budowlańcu i..mistrzu szachowym w jednym. - Renatka taka drobna, może gdzieś się wcisnęła w jakąś szparę...

Niestety, cudu nie było. Przed północą znaleziono ciało kobiety, dwie godziny później kobiety. Tego się już nie zmieni. Niestety, pozostali przy życiu lokatorzy w jednej chwili zostali bez własnych czterech kątów. Pomoc w Internecie organizuje synowa pana Dariusza.





- W wyniku katastrofy śmierć ponieśli mama i dziadek mojego męża, a jego ojciec przebywa w szpitalu i walczy o życie po operacji. W domu poza ofiarami i poszkodowanymi w momencie wybuchu byli jeszcze siostra i babcia mojego męża, a na co dzień mieszkał tam jeszcze jego brat. W jednej chwili rodzeństwo straciło mamę i dach nad głową - wspomina. Z racji tego, że dom nakazano rozebrać w trybie natychmiastowym, ponieważ stwarzał niebezpieczeństwo, rodzina nie mogła tam nawet wcześniej wejść i pozabierać rzeczy, których nie zniszczyła eksplozja. - Ta zbiórka ma być jednak wyrazem tego, co możemy wszyscy razem, wspólnie zrobić dla rodziny mojego męża. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas wszystkich wyrazem olbrzymiego wsparcia w tej trudnej sytuacji.

Link do zrzutki TUTAJ.

Wybuch gazu Chodel