Byk ugrzązł głową w ogrodzeniu. Rolnik ruszył mu na pomoc, wtedy zaatakowało go drugie zwierzę
Miał swój pomysł na życie i pracowicie wcielał go w życie - słychać w okolicy, pan Jarosław bowiem był człowiekiem znanym sąsiadom. Gospodarstwo, które prowadził było jego oczkiem w głowie. Zadbane, nowoczesne, doglądane...
- Szkoda człowieka, pracował całe życie ciężko, żeby sobie kiedyś odpocząć, a tu takie coś - kręci głową męzczyzna, spotkany pod cmentarzem w Ulan Majorat, gdzie spoczął rolnik.
- Mówił, że byki zna jak siebie, a tu takie coś...- powtarza.
Do tragedii doszło w środku dnia, kiedy to Jarosław B. zajrzał do obory, w której trzymał kilka potężnych byków. Jeden z nich włożył głowę między elementy ogrodzenia, hodowca chciał jak najszybciej pomóc zwierzęciu. Stąd zdecydował się zapewne podejść doń z drugiej, niebezpiecznej strony. Nie spodziewał się ataku ze strony drugiego byka. Ten wziął go na rogi i rzucił o ścianę. Człowiek nie ma szans z rozjuszonym bykiem.
- Policjanci, którzy zostali skierowani na miejsce ustalili, że 54-letni mieszkaniec gminy Borki w trakcie wykonywania prac w zagrodzie z bydłem został zaatakowany i stratowany przez jednego z byków - opowiada podkom. Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim.
Na miejscu pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Pomimo starań personelu medycznego życia mężczyzny nie udało się uratować - dodaje policjant
Okoliczności tragicznego zdarzenia wyjaśniają radzyńscy policjanci.