Stary dostawczy peugeot stał na jednym z parkingów w lubelskiej dzielnicy Czechów. Jego właściciel umarł kilka lat temu i pojazd stał się miejscem suto zakrapianych spotkań. Spali tam także ci, którym rozrywkowe życie zabrało dach nad głową. Jedną z nich była Halina M.
– Drobna, szczuplutka, ale mimo swej sytuacji nie straciła godności osobistej – wspomina zabitą kobietę mężczyzna mieszkający w pobliskim wieżowcu. Za to Janusz N. to była prawdziwa zakała. Niedawno wyszedł z więzienia – w swoim 49-letnim życiu spędził za kratami 30 lat za przestępstwa przeciwko życiu i mieniu. Uparł się, że to on będzie spał w busie, a jego dotychczasowa lokatorka ma sobie szukać innego lokum. Poza tym kobieta zaczęła w pewnym momencie kłócić się z inną obecną na miejscu panią, Agnieszką K. (52 l.).
To doprowadziło szewskiej pasji mężczyznę, który chciał w spokoju spędzić wieczór z kieliszkiem.
– Podczas libacji doszło do nieporozumienia i awantury, podczas której została dotkliwie pobita. Kobieta w wyniku odniesionych obrażeń zmarła – informuje Kamil Gołębiewski z KMP Lublin. – Pracujący w miejscu zdarzenia kryminalni skrupulatnie sprawdzili okolicę. W wyniku podjętych czynności, w zaroślach odnaleźli śpiącego 49-letniego mężczyznę. Znajdował się on pod silnym działaniem alkoholu, a na jego ubraniu widoczne były ślady krwi.
Krwi jego ofiary. Janusz N. przyznał się, że kilka razy uderzył kobietę. Nie przyznał się za to do zabójstwa.
Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości co winy mężczyzny. Skazał go na 25 lat więzienia. O warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się dopiero po 20 latach.