Kolarz chce odwiedzić w lipcu cztery narożniki Polski, a przy okazji – zebrać pieniądze dla niepełnosprawnych podopiecznych Fundacji Stella im. Agaty Orłowskiej w Lubartowie.
Wyprawa zaczyna się 1 lipca w Suwałkach. Trasa poprowadzi przez Bogatynię (na Dolnym Śląsku), następnie pociągiem kolarz dotrze do Międzyzdrojów (w woj. zachodniopomorskim), a stamtąd znowu na dwóch kółkach, do Ustrzyk Dolnych (Bieszczady). Podróż powinna zająć 26 dni.
– Przygotowywałem się na to całą zimę – przyznaje Janusz Kobyłka. – To nie jest tak, że wsiada się na rower i się jedzie. Przez ostatnie miesiące ćwiczyłem na specjalnych urządzeniach, pływałem w basenie. Można przygotowywać się całą zimę, ale jeśli w trakcie trasy zawiedzie psychika, to człowiek dalej nie pojedzie. Ja się o to nie boję. Moim motorem napędowym są dzieci, będące pod opieką lubartowskiej fundacji. To wspaniali, młodzi ludzie, którym trzeba pomóc.
Janusz Kobyłka zgłosił się do lubartowskiej organizacji z propozycją pomocy. Pod opieką Fundacji Stella im. Agaty Orłowskiej w Lubartowie przybywa teraz ponad 200 dzieci.
– Zajmujemy się pomocą rehabilitacyjną dla niepełnosprawnych dzieci i ich rodzin – wyjaśnia Monika Wasilewska-Puchacz, prezes Fundacji Stella im. Agaty Orłowskiej w Lubartowie. – W naszej organizacji pomoc znajdą m.in. osoby ze szczególnym schorzeniem, którym jest pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Pomagamy jednak także dzieciom z autyzmem, zespołem Downa, dziecięcym porażeniem mózgowym czy rozszczepem kręgosłupa.
Polecany artykuł:
Podróż Janusza Kobyłki o długości 2000 km zaczyna się już 1 lipca, czyli w najbliższy poniedziałek. Postępy będzie można śledzić na facebookowym profilu kolarza.