Walka miałaby odbyć się w połowie października, w centrum Chełma. Obaj panowie są obecnie miejskimi radnymi i dzielą pasję do sportu. Białas jest zawodnikiem i trenerem sambo, natomiast Grabczuk – zapaśnikiem. I to właśnie stało się zarzewiem konfliktu. Bo Grabczuk – zdaniem Białasa – nie ma już nic wspólnego ze swoim sportem.
– Nie wymagam od radnego Grabczuka, który twierdzi, że jest zapaśnikiem, nie wiadomo jakiej formy – tłumaczy Paweł Białas. – Ale jeśli ktoś mówi, że jest zapaśnikiem, niech to udowodni. Ja trenowałem kiedyś judo. Ale nie mówię dziś, że jestem judoką. Uważam, że to wprowadzanie ludzi w błąd i szukanie poparcia – przekonuje.
>>> Profilaktyka po lubelsku 2018. Będą darmowe badania dla mieszkańców regionu [AUDIO]
Pojedynek miałby odbyć się 13 października w centrum Chełma, na pl. Łuczkowskiego. Pomysłodawca zaproponował ustawienie tam kilku materaców zapaśniczych oraz zaproszenie niezależnego sędziego. Walka miałaby trwać 3 minuty. Białas podkreśla, że pojedynek miałby także cel charytatywny. – Przydaliby nam się wolontariusze, którzy do puszek zbieraliby dowolne datki od mieszkańców. Pieniądze przeznaczylibyśmy na Dom Dziecka w Chełmie – dodaje Białas. Posłuchaj!
>>> Popularny lek na alergię znika z aptek! Masz go w apteczce?
Do konfrontacji raczej nie dojdzie. Dariusz Grabczuk jest sceptyczny. – Takie spotkania powinny odbywać się w innym czasie – przyznaje Grabczuk. – Jeśli mamy coś robić, przekazywać pieniądze na szczytne cele, to jak najbardziej. Ale nie w okresie kampanii wyborczej – deklaruje.