Motyl z Lublina o wypadku w Chorwacji. Oświadczenie biura podróży
– Nasze biuro podróży nie organizowało żadnego wyjazdu do Medjugorie w sierpniu 2022 r. – podało na swojej stronie internetowej Biuro Podróży Motyl S.A. z Lublina. Została „wywołana do tablicy”, bo o współpracy z nią mówił właściciel organizującej wyjazd firmy „U Brata Józefa”. Jednak spółka z Lublina zaprzecza, by miała cokolwiek wspólnego z wyjazdem do Medjugorie, który skończył się katastrofalnym wypadkiem w Chorwacji.
Biuro zamieściło na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym informuje, że nie organizowało pielgrzymki do Medjugorie 5 sierpnia i dlatego nie ponosi odpowiedzialności za ten wyjazd.
Zobacz: Pielgrzymka do Medjugorie. Właściciel biura "U Brata Józefa" się tłumaczy. "To nie ja"
– We wcześniejszym okresie firma „U Brata Józefa” pośredniczyła w sprzedaży kilku naszych imprez turystycznych na zasadzie agencyjnej. Jednakże nasze biuro podróży nie brało udziału w organizowaniu żadnego wyjazdu do Medjugorie w sierpniu 2022 r. – czytamy w oświadczeniu.
Kto odpowiada za tragiczny wyjazd? Kto organizował pielgrzymkę?
Biuro prasowe kancelarii marszałka województwa mazowieckiego poinformowało w czwartek, że zgodnie z ustaleniami urzędników, „biuro podroży U Brata Józefa, które zorganizowało tragiczną w skutkach wycieczkę do Medjugorie, działało bez wymaganego prawnie wpisu do rejestru organizatorów turystyki”.
– Oznacza to, że klienci biura nie są objęci gwarancją ubezpieczeniową, jaka przysługuje turystom korzystającym z usług zarejestrowanych biur podróży. Urząd marszałkowski skierował sprawę do organów ścigania – informują przedstawiciele kancelarii marszałka mazowieckiego.
Prowadzący działalność gospodarczą o nazwie „U Brata Józefa”, przedsiębiorca Jarosław Miłkowski, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że posiada umowę agencyjną od 2017 r. z biurem Motyl S.A. w Lublinie i od tego czasu z nimi podróżuje. Zapewnił, że „biuro podróży ma do tego pełne uprawnienia”. Wyjaśnił, że „działa na zasadzie agenta”. „Ja generalnie zbieram ludzi” – dodał.
Podkreślił, że „ten wyjazd (do Medjugorie – przyp. PAP) był zupełnie inny, organizowany przez samą siostrę”. Potwierdził, że był to wyjazd zorganizowany nie przez biuro, ale osobę prywatną. „Ja tylko pomagałem w ubezpieczeniu i w zorganizowaniu autokaru” – oznajmił.
Więcej na temat tragicznego wypadku w Chorwacji, do którego doszło podczas pielgrzymki z Polski do Medjugorie, przeczytasz na SE.pl.
Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę, 6 sierpnia nad ranem, na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie – przekazała policja. W wypadku zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorie.