Czesio ma cztery lata i wielkie serduszko w małym ciałku. Wesoły i dobroduszny psiak całkowicie posiadł uczucia rodziny, która opiekuje się nim od szczeniaka. Piesek zniknął w połowie marca. Jako ostatnia widziała go właścicielka.
– Kobieta we wczesnych godzinach porannych wypuściła z domu Czesia na teren ogrodzonego podwórka. Po kilku godzinach stwierdziła, że psa nie ma na posesji. Szczelne ogrodzenie wykluczyło samowolną ucieczkę czworonoga – opowiadają policjanci. – Dla rodziny skradziony pies stanowił ogromną wartość emocjonalną, natomiast wartość materialna psa została wyceniona na 1000 zł.
Akcja poszukiwawcza prowadzona przez właścicieli pieska nic nie dała. Czesio jakby zapadł się pod ziemię. Na szczęście kryminalni z komendy w Rykach mieli naprawdę dobrego nosa. Dzięki swoim metodom i informacjom (lub jak kto woli dzięki działaniom operacyjnym) ustalili, gdzie przebywa pies.
Jak wiadomo nieoficjalnie, przebywał u innych ludzi mieszkających w niedalekiej okolicy
– Pieska udało się szybko zidentyfikować, ponieważ miał pod skórą wszczepiony czip o indywidualnym numerze. Rodzina, której własnością jest pies, nie kryła wzruszenia i podziękowała funkcjonariuszom za odzyskanie pupila – puentują policjanci.
A Czesio? Także jest szczęśliwy. Podobno jest w dobrej formie, posiwiał tylko z tęsknoty...
Kodeks karny za przestępstwo kradzieży przewiduje do pięciu lat pozbawienia wolności.