O sprawie pani Janiny Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego pisaliśmy w listopadzie 2014 roku. Jej rodzina zauważyła, że kobieta nie oddycha. Natychmiast wezwali pogotowie, a lekarz rodzinny stwierdził zgon 91-latki. Rodzina zaczęła przygotowania do pogrzebu, jednak tego co wydarzyło się kilka godzin później zupełnie się nie spodziewali. - Powoli oswajaliśmy się z faktem, że ciocia odeszła. Ale około północy obudził nas dzwonek do drzwi. Na progu stał roztrzęsiony pracownik zakładu pogrzebowego. Powiedział, że zaszła jakaś pomyłka i ciocia żyje - powiedziała Bogumiła Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego, która wraz z mężem opiekowała się staruszką.
ZOBACZ: Nieboszczyk ożył na własnym pogrzebie! Jest wideo!
Pani Janina nie pamiętała momentu, w którym trafiła do chłodni. Po przebudzeniu poprosiła o szklankę gorącej herbaty, aby móc się rozgrzać. Historię kobiety przypomniał teraz portal medonet.pl, który dodał, że doświadczona lekarka - Wiesława C., nie miała wątpliwości, że kobieta nie żyje. W akcie zgonu zapisano, że pani 91-latka zmarła na zespół sercowo-płucny.
Pani Janina zmartwychwstała w kostnicy! To syndrom Łazarza
Okazuje się, że takie sytuacje mają miejsce bardzo często. Medonet.pl przytoczył przypadki ze Stanów Zjednoczonych, gdzie stosunkowo często dochodzi do "zmartwychwstania". W 2007 roku "Journal of the Royal Society of Medicine" opublikował raport, z którego jasno wynika, że od 1982 roku takich przypadków było bardzo dużo. Przypadek pani Janiny z Ostrowa Lubelskiego zostałsklasyfikowany jako tzw. syndrom Łazarza. Naukowcy nie są jednak pewni, dlaczego takie sytuacje się zdarzają. W wielu przypadkach zdarza się tak, że pacjent ma hipotermie i wtedy trudno usłyszeć m.in. bicie serca.